Tysiące lat wcześniej ustalono regułę, że w Jego oblicze nie można spoglądać bezkarnie. Od narodzenia Chrystusa Boga można było uderzyć w twarz. Boże Narodzenie to czas, w którym Bóg i człowiek spoglądają sobie głęboko w oczy.
Kiedy runie coś potężnego, zawsze towarzyszy temu olbrzymi hałas. Trudno jest wyobrazić sobie, że coś runęło i nikt tego nie usłyszał. Tak jest zawsze. I kiedy runie deszcz, i kiedy runie władza. Kiedy spadają samoloty i kiedy rujnują się międzyludzkie relacje. Musi być głośno. A jednak… Był taki moment w historii, kiedy głęboka cisza zaległa wszystko. Noc w swoim biegu dosięgała połowy. Wszechmocne Słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry runęło (por. Mdr 18,14-15). Autor Księgi Mądrości nie mógł tego napisać lepiej. To najlepsza z możliwych zapowiedź tego, co stało się w noc Bożego narodzenia. I chociaż Słowo, które runęło i było jak miecz ostry, przyoblekło się w ciało małego człowieka, noworodka, zarówno cisza, jak i hałas tamtej nocy brzmią do dzisiaj. Już z górą dwa tysiące lat.
Skąd ta cisza? Z pokory Najwyższego, który stał się najniższym. Dopatrywanie się majestatu w noworodku położonym w żłobie, nawet jeśli naprawdę otoczyli go ludzie i zwierzęta, zdaje się nie mieć sensu. A może jednak ma? Tak – Najwyższy i Najpotężniejszy stał się bezsilny. Wyartykułuje to niedługo potem święty Paweł w swoim Liście do Filipian: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi” (Flp 2,6-8). A skąd ten hałas? Z ostrego jak miecz przesłania. Z ognia, który przyszedł rzucić na ziemię. A był to ogień nauki, która wypełniając Prawo, jednocześnie przewracała je do góry nogami, przynajmniej w tym, jak rozumieli je ludzie w to Prawo wierzący. Nakaże bowiem: miłujcie. Ale doda: nieprzyjaciół swoich. Tych, którzy wam źle czynią. Miłujcie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.