Jeśli na co dzień w ich życiu jest więcej soli niż cukru, to tego dnia proporcje się wyrównały. Wolontariusze Opłatka Maltańskiego po raz kolejny zaprosili potrzebujących do wspólnego stołu.
Dobry chleb to taki, w którym jest i odrobina soli, i odrobina cukru. - W naszym życiu są chwile słone jak łzy smutku, ale i te radosne, słodkie - takie jak dzisiejsze spotkanie. One wszystkie są potrzebne, żeby życie miało smak, jak dobry chleb. Za nie wszystkie chciejmy dziś podziękować Panu Bogu - mówił ks. Michał Nowak, kapelan Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej podczas Opłatka Maltańskiego w bielskiej restauracji "Dworek". To właśnie w kaplicy szpitala co dwa tygodnie na nieszporach maltańskich spotykają się wolontariusze Maltańskiej Służby Medycznej, a także członkowie i przyjaciele Zakonu Kawalerów Maltańskich, którzy przed kilkoma laty zainicjowali przedświąteczne spotkania dla samotnych, chorych, niepełnosprawnych, wszystkich tych, którzy borykają się z różnymi niedostatkami.
Koordynatorem corocznego przedsięwzięcia i jego głównym organizatorem jest Piotr Rozwadowski z Zakonu Maltańskiego. Wspierają go pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bielsku-Białej z szefowymi: Aleksandrą Ciaciurą i Małgorzatą Polak, a także maltańczycy z MSM, ze swoim komendantem Pawłem Sułowskim.
Nie mogło zabraknąć życzeń i łamania się opłatkiem
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak podkreśla Piotr Rozwadowski, ponad sto tegorocznych paczek świątecznych - z żywnością dla dorosłych, a także ze słodyczami i specjalnymi prezentami dla najmłodszych - udało się przygotować także dzięki grantowi bielskiego urzędu miasta.
W poniedziałek 17 grudnia, przy wspólnym stole wraz z setką gości, dla których przygotowano dary, zasiedli także: Jarosław Klimaszewski - prezydent Bielska-Białej, ks. Józef Jasek - proboszcz parafii Chrystusa Króla na Leszczynach, ks. Michał Nowak, Aleksandra Cieciura, Małgorzata Polak i Paweł Sułowski.
- Zakon Kawalerów Maltańskich jest zakonem rycerskim i religijnym o przeszło 900-letniej tradycji - mówił Piotr Rozwadowski. - Od samego początku kieruje się dewizą obrony wiary i pomocy potrzebującym. W Polsce mamy około 150 kawalerów i dam maltańskich. Prowadzimy różne dzieła: szpital, domy pomocy, ośrodki dziennego pobytu, rehabilitacji, ale i co roku organizujemy takie wydarzenia jak to, Opłatek Maltański, w trzydziestu miastach całej Polski.
Do świątecznych życzeń P. Rozwadowskiego dołączył także prezydent Jarosław Klimaszewski, dziękując organizatorom spotkania, którzy wspierają potrzebujących, jak i wszystkim uczestnikom, że chcieli się spotkać, chcieli być razem w tym wyjątkowym czasie.
Najmłodsi czekali na wizytę św. Mikołaja wraz z drużyną harcerek ZHR
Urszula Rogólska /Foto Gość
Nim podano potrawy wigilijne, ks. Michał Nowak odczytał fragment Ewangelii św. Łukasza o Narodzeniu Pańskim, przypomniał postać św. Brata Alberta Chmielowskiego i jego słowa, by być dobrym jak chleb, a także pobłogosławił opłatki, którymi dzielili się ze sobą wszyscy obecni. Po życzeniach był czas na rozmowy przy serwowanych przysmakach: m.in. zupie grzybowej, dorszu i deserach.
Najmłodsi - których było w tym roku mniej, ze względu na pomoc jaką otrzymują rodziny z programu 500+ - czekali na przedstawienie jasełkowe i wizytę św. Mikołaja. W tym roku przygotowały je harcerki z ZHR. Nie mogło zabraknąć poprowadzonego przez druhny wspólnego kolędowania.
- To już nasz kolejny Opłatek Maltański w Bielsku-Białej. Mamy już dobrze wydeptane ścieżki do sklepów, w których robimy zakupy. Panie ekspedientki znają nas, nieraz doradzą - zwłaszcza w zakupach zabawek dla dzieci - uśmiecha się P. Rozwadowski, który w tym roku podjął się sam tego zadania. - Wielką pomocą służą nam też pracownice MOPS-u, jak i maltańczycy, którzy pakują i przewożą paczki. Pomysł Opłatka Maltańskiego otwiera na potrzebujących. Nabieramy rutyny, ale też z roku na rok możemy liczyć na konkretne wsparcie bardzo wielu osób.