W niedzielę 16 grudnia w bazylice św. Brygidy abp Sławoj Leszek Głódź przewodniczył Mszy św. upamiętniającej 48. rocznicę wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu.
- Modlimy się dzisiaj za ofiary Grudnia '70. Niewinnie przelana polska robotnicza krew - 44 zamordowanych lub zmarłych z odniesionych ran i 1165 rannych - to wstrząsające żniwo tamtej zbrodni. Nade wszystko mamy o tej tragedii pamiętać. To nasz obowiązek - chrześcijański i narodowy. Obowiązek wobec teraźniejszości i przyszłości - podkreślił arcybiskup.
Hierarcha przypomniał o trudnej drodze naszych przodków w drodze ku Niepodległej. - Szli drogami walki, modlitwy, edukacji, kultury - rozpłomienianego z pokolenia na pokolenie narodowego ducha. Szli z wiarą, że z ich trudu i znoju Polska powstanie, by żyć. A Grudzień '70 to jedna z tragiczniejszych stacji na drodze ku wolności - jedno z tych miejsc, gdzie to pragnienie łączyło się niestety z ofiarą krwi, rozlaną zbrodniczą ręką janczarów komunistycznego systemu. To był alarmowy dzwon, który otworzył wielu oczy na istotę tamtego systemu - na wiarołomstwo i kłamstwo komunistycznej ideologii, którą wsączano na różne sposoby w tkankę narodu - mówił metropolita.
- Są dziś z nami członkowie rodzin, które wtedy straciły ojców i braci. Zawinili tylko tym, że upominali się o swoje prawa i godność pracy ludzkiej. Zawinili tym, że każdego dnia wyruszali do pracy, by zarobić na chleb powszedni. A potem doszedł inny wymiar bólu ich najbliższych - skryte, nocne pogrzeby pod milicyjną kuratelą, ostracyzm wobec rodzin poległych, podejmowana w różny sposób walka ze społeczną pamięcią. Bolesna rana, krwawiąca przez tyle lat, w tak wielu domach i rodzinach - podkreślił abp Głódź.
Metropolita zaapelował, by dążyć do tego, aby prawdę o tamtym czasie utrwalać. Protestować przeciwko jej wypaczaniu, zwłaszcza kiedy z Warszawy dobiegają tak porażające informacje o przekreśleniu decyzji - mimo apelu weteranów walk o Niepodległą - o dekomunizacji patronów warszawskich ulic. - Mają zniknąć nadane w ich miejsce imiona bohaterów polskiej wolności, wśród nich prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Danuty Siedzikówny "Inki", Anny Walentynowicz. Porażające świadectwo skamieniałych serc, znak hańby, atrofii sumień tych, którzy taką decyzję zaakceptowali - grzmiał hierarcha.
Abp Głódź podziękował Stowarzyszeniu "Godność", którego członków nazwał stróżami pamięci i prawdy. - Skupia ono działaczy niepodległościowych i ludzi Solidarności. To dzięki nim w przestrzeni publicznej Trójmiasta w formie tablic, pomników utrwaleni zostali m.in.: św. Jan Paweł II, prezydent Ronald Reagan, Józef Piłsudski, Anna Walentynowicz. Postacie, które zajęły trwałe miejsce w polskiej historii i naszych gdańskich sercach. Dlatego dziś kapituła odznaczyła Pierścieniem "Inki" prezesa Czesława Nowaka - mówił metropolita.
W trakcie Mszy św. abp Głódź poświęcił pszeniczne łany zbóż - symbol Eucharystii - w Bursztynowym Ołtarzu Ojczyzny. - To symbol polskiej żyznej ziemi, która wchłonęła także wiele krwi bohaterów naszej wolności - podkreślił.
Metropolita poświęcił również sztandar wspólnoty internowanych w obozie w Strzebielinku, gdańskich i pomorskich działaczy Solidarności. - Niech ten sztandar będzie znakiem pamięci, drogowskazem na dalszą dobrą drogę. Niech przewodzi w służbie ideałom, za które niegdyś byli represjonowani - mówił metropolita.