107,6 FM

Deficyt czytania ze zrozumieniem

Dokucza nam, a przynajmniej mam taką nadzieję, dokucza nie tylko garstce, społeczna skala pewnego deficytu.

Idzie o brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, a także słuchania ze zrozumieniem. Niekiedy ktoś nie ma najmniejszej chęci na to, żeby nas rozumieć, ale bywa i tak, że pojawia się jakaś bariera, to znaczy czytelnik czy słuchacz – to w tej chwili nieistotne rozróżnienie – chciałby nas zrozumieć, ba, kładzie w to, by nas zrozumieć wiele wysiłku, ale, niestety, bez efektu. Oczywiście, może być to nasza wina, piszemy niezrozumiale, mówimy bez składu, a na dodatek niewyraźnie. Absolutnie nie można odrzucać i takiej możliwości. Postanowiłem zatem sprawdzić rzecz całą eksperymentalnie. Pretekstem były od dłuższego czasu pojawiające się na facebooku takie oto „partyjne” ogłoszenia – jeśli głosowałeś/popierasz partię XYZ to – wynoś się z listy moich znajomych na facebooku. Przy czym formuła „wynoś się” jest zwykle podawana w formie skrajnie wulgarnej. Bywa jednak, że nie jest to zupełnie chamskie, by tak rzec, wyproszenie za internetowe drzwi. Oto pewien znany publicysta zaapelował w taki sposób – że jeśli kto nie zgadza się z nim w ocenie pewnego spotu wyborczego, to on go uprzejmie prosi by, jeśli ten ktoś obserwuje jego profil – był uprzejmy go „odobserwować”. Tak, zdarza się, że znajomych fejsbukowych i fejsbukowych gości wyprasza się bardziej czy mniej kulturalnie, ale zdecydowanie dominuje prostactwo i zwykłe chamstwo. Do rzeczy. Na czym polegał mój eksperyment? Otóż zamieściłem na swojej ściance na FB ogłoszenie takiej oto treści: „Mam inne poglądy polityczne niż Ty. Jeśli nie umiesz tego zaakceptować - to opuść, proszę, grono moich &gt;&gt;znajomych&lt;&lt; na facebooku”. Proszę zauważyć – nie napisałem po pierwsze, jakie mam poglądy polityczne, jakie mam można oczywiście z moich zamieszczanych tekstów wywnioskować. Ale – i w tym tkwi sedno eksperymentu – dla zamieszczonego przeze mnie ogłoszenia to zupełnie nieistotne jakie ja sam wyznaję poglądy. Nie szło wszak oczywiście o to, że odbieram prawo do bycia moim fejsbukowym tym znajomym, którzy mają poglądy inne niż ja. Idzie o to, że jeśli ktoś nie akceptuje faktu, że mogę mieć inne poglądy niż on, to trudno by był moim znajomym – fejsbukowym czy w realu, to obojętnie. Ja mam takie poglądy jakie mam, on ma swoje – albo zbliżone do moich, albo zupełnie odmienne. W takiej sytuacji nie ma problemu – możemy rozmawiać, dyskutować, spierać się. Ale jeśli ktoś szuka w realu czy Internecie tylko takich znajomych, którzy mają poglądy dokładnie takie same jak on, to najlepiej się chyba poczuje mówiąc do lustra. Lustro mu, rzecz jasna, nie odpowie, ale przynajmniej nie będzie zmuszony słuchać kontrargumentów. Będzie ktoś taki mógł żyć złudzeniem, że wszyscy przyzwoici i rozumni ludzie myślą tak samo i to samo, co on. Napisałbym, że to przyjemne złudzenie, ale jednak tylko złudzenie, lecz tak nie napiszę, bo świat, w którym wszyscy, powtarzam wszyscy, mówiliby jednym głosem, byłby koszmarem. Ale zostawmy – idzie mi wszak o eksperyment dotyczący czytania ze zrozumieniem. - Przypomnę raz jeszcze treść mojego internetowego ogłoszenia: Mam inne poglądy polityczne niż Ty. Jeśli nie umiesz tego zaakceptować - to opuść, proszę, grono moich >>znajomych<< na facebooku”. No przecież nie wiem, jakie kto ma poglądy, a ponieważ ogłoszenie było skierowane do wszystkich więc musiałbym mieć poglądy jak kameleon – byle zawsze, powtarzam zawsze, różnić się od tego, kto akurat ogłoszenie raczył przeczytać. A to przecież realnie trudne do wyobrażenia, jeśli nie po prostu niemożliwa, zresztą nikomu  niepotrzebna, przekora. Otóż oprócz tych moich znajomych, którzy odczytali mój prosty komunikat ze zrozumieniem, znalazło się całkiem sporo takich, którzy przeczytali mój fejsbukowy post tak, jakby byłby listem skierowanym tylko do nich. I tak mogłem przeczytać wpis mojej dobrej znajomej: „Krzysiek, Ty nawet nie wiesz, jakie są moje poglądy ani jak bardzo boleśnie są niekompatybilne z Twoimi, więc musimy o tym porozmawiać przy Sam Dobrze Wiesz Czym”. Niektórzy żartobliwie zadawali pytania takie jak: „A ja mam poglądy inniejsze oraz bardziej mojsze niż twojsze. Mam opuścić grono?”. A pojawił się też głos dotyczący metodologii mojego posta: „Ja czysto metodologicznie. Masz Pan jakichś 1300 >>znajomych<< ale wiesz, że wszyscy mają >>inne poglądy polityczne<<... Podziwiam przeświadczenie o wyjątkowości acz podważam jego zasadność. Pozostając oddanym, życzę itd.”. Cóż powiedzieć… Mój wpis– powtórzę raz jeszcze - nie mówił przecież, że mam poglądy inne niż każdy z moich fejsbukowych znajomych. Byłoby to w oczywisty sposób niemożliwe. Powiem to więc teraz najprościej jak umiem. Jeśli ktokolwiek uzależnia możliwość rozmowy ze mną od tego czy podzielam jego poglądy i fobie, to ja takiego wstępnego warunku nie przyjmuję.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy