To najbardziej rozpoznawalny święty, choć pod grubą czapką skrzata i w czerwonym kubraku, trudno rozpoznać biskupa Miry z przełomu III i IV wieku.
Św. Mikołaj z Miry brewiarz.pl To najbardziej rozpoznawalny święty, choć pod grubą czapką skrzata i w czerwonym kubraku, trudno rozpoznać biskupa Miry z przełomu III i IV wieku. W wersji marketingowej bije wszelkie rekordy : ilości wizerunków, filmów z jego udziałem, piosenek których jest bohaterem i listów, które dostaje. Ale zanim został porwany przez świat komercji i ograniczony tylko do rozdawania prezentów był prawdziwym mocarzem. Musiał nim być skoro został zaliczony w poczet Czternastu Wielkich Orędowników. Był natchnieniem malarzy, a historia jego życia pojawia się nawet na kartach „Boskiej komedii” Dantego. W całym chrześcijańskim świecie św. Mikołaj miał tak wiele świątyń, że pewien pisarz średniowieczny pisze: "Gdybym miał tysiąc ust i tysiąc języków, nie byłbym zdolny zliczyć wszystkich kościołów, wzniesionych ku jego czci". Ale wszystkie te oznaki szacunku nie wzięły się jedynie z powodu szczodrości, która dzisiaj urasta do rangi największej cechy dzisiejszego patrona. To prawda, że był bogaty z domu. To również prawda, że wcześnie stracił rodziców. I prawda jest także i to, że swoim majątkiem dzielił się z innymi. Dzisiejszy święty potrafił to jednak robić dyskretnie. Gdy się dowiedział, że trzy córki pewnego ubogiego człowieka nie mają pieniędzy na ślub, w skrytości podrzucił im pieniądze do domu. Zresztą ta szczodrość blednie przy jego odwadze. Jako biskup nie wahał się udać do cesarza, by uratować od niezasłużonej kary śmierci 3 swoich wiernych. Swoją modlitwą wyprosił ratunek dla rybaków z Miry, których na Morzu Śródziemnym złapała gwałtowna burza. Nie zawahał się także prosić Boga by wskrzesił troje podróżnych zamordowanych przez pewnego oberżystę w swoim zajeździe. Podobnie radykalny był w posłudze potrzebującym, gdy Mirę nawiedziła zaraza i gdy, a to jest fakt bezsporny, w 325 roku brał udział w pierwszym powszechnym soborze w Nicei. Skąd więc wzięła się na głowie tego człowieka ta śmieszna czapka z pomponem? Odpowiadając długo trzeba by powiedzieć o reformacji i kontrreformacji, o XIX-wiecznej emigracji do Ameryki, o sporach wewnątrz różnych grup imigrantów w Nowym Świecie, o pewnej złośliwej karykaturze i dopiero na samym końcu o pewnej strategii marketingowej napoju, który dobrze sprzedawał się tylko latem. To długa i zawiła historia, dlatego na koniec wybieram krótką. Dlaczego nasz dzisiejszy patron ma na swoje głowie czapkę krasnala? Bo łatwiej nam naśladować jego szczodrość wobec bliźnich niż radykalizm wobec Pana Boga. Koniec i kropka. O kim dzisiaj mowa wiedzą wszyscy, ale wierzą w niego tylko dzieci. I dlatego św. Mikołaj z Miry długo się tej idiotycznej czapki nie pozbędzie.