Szef MSZ Jacek Czaputowicz spodziewa się, że unijni ministrowie spraw zagranicznych, którzy spotkają się w poniedziałek w Brukseli, będą rozmawiać o nowych sankcjach wobec Rosji za ostrzelanie i przejęcie ukraińskich okrętów przy wejściu do Cieśniny Kerczeńskiej.
"W kuluarach dyskutowane są różne scenariusze, wprowadzenie różnego rodzaju działań w postaci sankcji, wpisanie osób odpowiedzialnych za łamanie prawa międzynarodowego w tym zakresie na taką listę. Myślę, że to będzie przedmiotem obrad ministrów spraw zagranicznych UE za tydzień" - powiedział polskim dziennikarzom we wtorek w Brukseli Czaputowicz.
Szef polskiej dyplomacji, który brał udział w posiedzeniu ministerialnym NATO, podkreślił, że praktycznie wszystkie państwa Sojuszu wypowiedziały się w tym sporze po stronie Ukrainy, domagając się zwrotu statków i uwolnienia przetrzymywanych przez Rosję ukraińskich marynarzy.
"Myślę, że następuje ciągle jeszcze refleksja, bo słowa są ważne, natomiast czyny byłyby może jeszcze bardziej właściwe" - ocenił Czaputowicz. Jak relacjonował, minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin, który brał udział w części obrad szefów dyplomacji państw NATO, wzywał do bardziej zdecydowanego działania.
Szef polskiego MSZ przyznał, że na razie głównym postulatem społeczności międzynarodowej jest uwolnienie przetrzymywanych marynarzy i zwolnienie statków. Jego zdaniem wywierana będzie też presja na przywrócenie żeglugi w Cieśninie Kerczeńskiej.
Jak ocenił, nie jest to jednak ostatni głos społeczności międzynarodowej w tej sprawie. Czaputowicz zauważył, że obecne unijne sankcje, które kolejny raz będą przedłużane przez przywódców unijnych, zostały nałożone na Rosję w związku z nielegalną aneksją Krymu i działaniami w Donbasie, i nie mają nic wspólnego z ostatnimi działaniami Moskwy.
"Tutaj mamy nowy element. Morze Azowskie to jest nowa sytuacja. Rosja użyła siły w taki bezpośredni sposób, nie chowając się za osobami, które nie są żołnierzami, ani za separatystami. To ewidentne pogwałcenie przez Rosję prawa międzynarodowego. Tutaj właściwe byłyby nowe działania" - oświadczył minister.
Przy aneksji Krymu władze na Kremlu utrzymywały, że nie mają nic wspólnego z działaniami militarnymi. Z tego okresu pochodzi określenie "zielone ludziki", jak nazwano wówczas oddziały paramilitarne operujące na wschodniej Ukrainie i Półwyspie Krymskim.
Rosjanie zatrzymali 24 ukraińskich marynarzy po ostrzelaniu 25 listopada trzech małych okrętów marynarki wojennej Ukrainy w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej, która łączy Morze Czarne z Morzem Azowskim. Ukraińskie jednostki zostały przejęte, a marynarze decyzją sądu umieszczeni w areszcie. Trzech z nich jest rannych.
Rosja oskarża załogi ukraińskich okrętów o popełnienie przestępstwa polegającego na nielegalnym przekroczeniu granicy państwowej. Ukraina uważa, że marynarze nie złamali prawa międzynarodowego oraz że powinni być traktowani przez Rosję jako jeńcy wojenni.
Ukrainę i Rosję łączy umowa z 2003 roku dotycząca Morza Azowskiego, zgodnie z którą Morze Azowskie i Cieśnina Kerczeńska stanowią wody wewnętrzne obu państw. Oba kraje mają tam też swobodę żeglugi.
Państwa UE wyraziły do tej pory jedynie "najwyższe zaniepokojenie" wzrostem napięcia na Morzu Azowskim i w Cieśninie Kerczeńskiej.