Na Mszy św. w intencji górników bp Andrzej Iwanecki apelował o powstrzymanie pazerności i krótkowzroczności w eksploatacji złóż.
W Barbórkę górnicy przez lata związani zwłaszcza z likwidowaną kopalnią "Makoszowy" w Zabrzu uczestniczyli we Mszy w kościele Krzyża Świętego na osiedlu Janek. Eucharystii przewodniczył bp Andrzej Iwanecki.
W homilii biskup zauważył, że Bóg wyznacza swoim dzieciom zadanie, by czyniły sobie ziemię poddaną. Podkreślił jednak, że "należy angażować rozum i serce w przetwarzanie świata w zdobywaniu dóbr ziemi - naszej matki i żywicielki".
- Wydobywając skarby ziemi - "czarne złoto", jak je określamy - nie należy czynić tego w sposób rabunkowy, pazerny, niebezpieczny i krótkowzroczny. Nie chodzi przecież o wyżywienie i ogrzanie jednego pokolenia, ale o troskę o przyszłe pokolenia i o to, jaką ziemię zostawimy naszym potomkom - zaznaczył.
Górnicy ze sztandarem KWK "Makoszowy" Szymon Zmarlicki /Foto Gość Kopalnia w Makoszowach po kryzysie w polskim górnictwie trafiła do Spółki Restrukturyzacji Kopalń w 2015 roku. Ostatnia, symboliczna tona węgla wyjechała na powierzchnię o północy z 30 na 31 grudnia 2016 r. Od tamtej pory zakład jest likwidowany, a proces ten ma potrwać do 2021 r.
Większość kadry znalazła zatrudnienie w innych kopalniach, natomiast część kadry nadal pracuje przy likwidacji zakładu.
Co jakiś czas pojawiają się głosy w sprawie przywrócenia wydobycia tam węgla, którego złoża szacuje się na 150 mln ton. Do pomysłu tego powracają zarówno samorządowcy, inwestorzy, jak i sami pracownicy.
Będzie to jednak coraz trudniejsze, biorąc pod uwagę postępującą likwidację kopalni, która ma zakończyć się zasypaniem szybów, przeciwko czemu opowiadają się związki zawodowe.
Złożenie wieńca przy pomniku w hołdzie górnikom Szymon Zmarlicki /Foto Gość