Ks. Adrian Łychacz, wikary parafii greckokatolickiej w Krakowie, pochodzi z okolic Przemyśla. Jego mama jest wyznania rzymskokatolickiego, tata - greckokatolickiego. To on jako pierwszy sprawował liturgię w obrządku wschodnim na Leszczynach.
Ks. Adrian Łychacz, neoprezbiter - ksiądz wyświęcony w tym roku - dla duszpasterstwa Kościoła greckokatolickiego na co dzień jest wikarym w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Krakowie. W niedzielę 18 listopada o 16.00, jako pierwszy sprawował liturgię Mszy św. w obrządku wschodnim (bizantyjsko-ukraińskim) w kościele Chrystusa Króla na bielskich Leszczynach, na mocy porozumienia diecezji bielsko-żywieckiej z archidiecezją greckokatolicką warszawsko-przemyską, której zwierzchnikiem jest arcybiskup Eugeniusz Popowicz. W kolejną niedzielę, 25 listopada - w dnu odpustu parafii na Leszczynach - Mszę św. odprawił jego przełożony, ks. Piotr Pawliszcze.
To nie pierwsze miejsce sprawowania liturgii wschodniej w Bielsku-Białej - wcześniej, okazjonalnie, do kościoła sióstr redemptorystek w Starym Bielsku przyjeżdżali z posługą duszpasterze z parafii greckokatolickiej w Katowicach. Leszczyny są jednak miejscem oficjalnym, zatwierdzonym na szczeblu diecezjalnym. Liturgia będzie tu sprawowana w każdą niedzielę o 16.00. A Leszczyny i znajdująca się w podziemiu kościoła kaplica (wejście z lewej strony świątyni, z zewnątrz) wybrano dzięki życzliwości i otwartości proboszcza miejsca, ks. Józefa Jaska.
Kaplica w podziemiu kościoła na Leszczynach jest miejscem sprawowania Mszy św. w obrządku greckokatolickim w każdą niedzielę o 16.00
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Decyzję podyktowała oczywiście wieka migracja zarobkowa z Ukrainy. Takich punktów jak Bielsko-Biała nasza archidiecezja ma w Polsce kilkanaście - mówi ks. Adrian Łychacz. - Tak naprawdę nikt z nas nie wie, jakie będzie zainteresowanie liturgią. Liczba obywateli Ukrainy, którzy przyjechali do pracy w te rejony, to tysiące ludzi. Nie wiemy jednak czy i na ile identyfikują się z Kościołem, a jeśli już, to czy są wiernymi Kościoła greckokatolickiego czy może prawosławnego. Dopiero zaczynamy i najbardziej zależy nam na tym, żeby informacja o niedzielnych spotkaniach o 16.00 dotarła do najbardziej zainteresowanych. Stąd też nasza prośba do parafii, do wszystkich wiernych, którzy znają osoby z Ukrainy, o powiadomieniu ich o tej możliwości.
Ks. Adrian pochodzi z okolic Przemyśla, z rodziny mieszanej: mama jest wyznania rzymskokatolickiego, a taka - greckokatolickiego. - W związku z tym, że w Kościele wschodnim mamy kalendarz przesunięty o dwa tygodnie, wszystkie święta obchodziliśmy podwójnie - uśmiecha się duszpasterz. - Na pewnym etapie życia, kiedy sam mogłem wybrać obrządek, w którym chcę praktykować, wybrałem właśnie ten.
Dla wiernych Kościoła rzymskokatolickiego, liturgia wschodnia może być niezrozumiała. Ks. Adrian przyznaje, że mogą się czuć trochę jak widzowie w teatrze. - Nic nas nie różni pod względem wiary, dogmatów i przepisów kościelnych. Jedyna różnica, to sposób sprawowania liturgii - tłumaczy. - Msza św. w obrządku wschodnim jest sprawowana w języku ukraińskim, śpiewana; ksiądz stoi przy ołtarzu tyłem do wiernych, w szatach nieco odmiennych od rzymskokatolickich. Zaczyna się proskomydią: kapłan sam, w ciszy, przygotowuje dary eucharystyczne - chleb (z prosfory, specjalnie przygotowanego pieczywa) i wino. Następnie, już z udziałem ludzi, sprawuje Mszę św.
Duszpasterze z Leszczyn proszą wszystkich, którzy kierowani ciekawością chcą przyjść na liturgię wschodnią, by uszanowali jej tradycję.