Obchody 100. rocznicy obrony Lwowa, zorganizowane przez wrocławski oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, odbyły się w parafii pw. Świętej Rodziny we Wrocławiu.
Uroczystości – które honorowym patronatem objął prezydent RP Andrzej Duda – rozpoczęły się w kościele przy ul. Monte Cassino. Mszy św. przewodniczył wikariusz generalny archidiecezji wrocławskiej ks. Adam Łuźniak – reprezentujący wrocławskiego metropolitę.
– Wielkim zaszczytem dla naszej świątyni jest obecność kopii obrazu Matki Bożej Łaskawej, Ślicznej Gwiazdy Miasta Lwowa – mówił przed rozpoczęciem Eucharystii ks. Janusz Prejzner, proboszcz, wskazując na potężny wizerunek przywieziony z Poznania.
– Modlitwa przed tym obrazem – wyjaśniał – owocowała licznymi uzdrowieniami. Cudownej interwencji Matki Bożej przypisano nieudane oblężenie miasta przez wojska Chmielnickiego w 1648 r., zwycięstwo pod Beresteczkiem czy odparcie ataku Kozaków w 1655 r. A w czasie potopu szwedzkiego 1 kwietnia 1656 r. król Jan II Kazimierz Waza w katedrze Wniebowzięcia NMP we Lwowie przed tym obrazem złożył śluby – oddał w opiekę Maryi państwo i ogłosił Matkę Bożą Królową Korony Polskiej. Ta wierna kopia obrazu powstała z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski.
Jak tłumaczył potem Stanisław Łukasiewicz, prezes poznańskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, kopia została wykonana z inicjatywy tej organizacji oraz Pokolenia Milenijnego, również w nawiązaniu do 350. rocznicy ślubów Jana Kazimierza. Przywieziona ze Lwowa do poznańskiej katedry, na stałe znajduje się w Poznaniu w kościele św. Małgorzaty. Często wędruje po Polsce z okazji rozmaitych uroczystości.
Odśpiewano pieśń „Śliczna Gwiazdo, Matka Lwowa…”, po czym pisarz Stanisław Srokowski przywołał wydarzenia, jakie rozegrały się we Lwowie 100 lat temu. – Dokładnie 22 listopada 1918 r. Lwów staje się wolny – mówił, wspominając o 123 latach niewoli. – Nie było państwa, ale naród polski istniał. Dlaczego? – pytał. Wskazał na dwie siły: Kościół i kulturę. To wiara była źródłem siły Polaków; to w czasach rozbiorów rodzili się najwybitniejsi polscy twórcy, jak Mickiewicz, Słowacki, Norwid.
Przypomniał walki, jakie toczyły się od 1 listopada 1918 r. we Lwowie – od czasu, gdy ukraińskie oddziały wojskowe przejęły główne obiekty miasta, uznając Lwów za „swój”. Opór ze strony polskiej stawili bardzo młodzi ludzie, studenci, uczniowie. Najmłodszy powstaniec miał 9 lat. To oni nazwani zostali potem „Orlętami Lwowskimi”. 22 listopada ukraińskie wycofały się z miasta – choć długo jeszcze oblegały Lwów. S. Srokowski przypomniał, że w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie znalazły się szczątki jednego z obrońców Lwowa.
– Choć zabrali nam domy, ziemię, nie zabrali nam Ojczyzny, mieliśmy ją w sercach. Wolności nie da się zabrać – mówił w homilii o czasach rozbiorów o. Damian Simonicz CSsR. Zauważył, że podobnie było z Jezusem obdartym z szat. Nie zdołano odebrać Mu wolności, godności, człowieczeństwa – nikomu się jej nie odbierze, jeśli on sam na to nie pozwoli.