Podobno mama dzisiejszego świętego miała przed jego urodzeniem taki sen : zobaczyła Dzieciątko dźwigające krzyż. Tuż obok dzieciątka pojawił się naraz mały chłopiec z liliowym wieńcem. Wręczył Dzieciątku ów wieniec, a sam wziął na swoje barki uwolniony w ten sposób krzyż.
Św. Feliks z Valois brewiarz.pl Podobno mama dzisiejszego świętego miała przed jego urodzeniem taki sen : zobaczyła Dzieciątko dźwigające krzyż. Tuż obok dzieciątka pojawił się naraz mały chłopiec z liliowym wieńcem. Wręczył Dzieciątku ów wieniec, a sam wziął na swoje barki uwolniony w ten sposób krzyż. Gdy po przebudzeniu sen ów w żaden sposób nie chciał opuścić brzemiennej kobiety, ta udała się w końcu do kościoła i poprosiła o jego wyjaśnienie, modląc się przed ołtarzem św. Hugona. I wyjaśnienie uzyskała następnej nocy, również we śnie. Oto owym małym chłopczykiem będzie jej dziecko, które się narodzi i zamieni przysługującą mu lilię królów francuskich na krzyż. Kiedy więc porodziła syna, z wdzięczności dała mu na imię właśnie Hugon. Młody chłopak rósł w siłę, a ponieważ od najmłodszych lat znał historię swojego narodzenia, więc gdy tylko nadarzyła się taka okazja ruszył na krzyżową wyprawę, docierając aż do Aleppo. Szybko jednak przekonał się, że w Ziemi Świętej niewiele może zrobić dla Jezusa. Powrócił zatem do Francji i zamknął się w pustelni. Ale to nie samotnia miała być szczytem jego duchowego życia. W pewnym momencie doszedł bowiem do wewnętrznego przekonania, że powinien przyjąć święcenia kapłańskie i pomóc w formowaniu tym, którzy nie mieli tyle szczęścia co on, by w XII wieku odebrać staranne wykształcenie i to od samego św. Bernarda z Clairvaux. I tak właśnie drogę do pustelni Hugona znalazł w roku 1194 Jan z Mathy, wówczas profesor na Uniwersytecie Paryskim. Bardzo poważnie myślał on wtedy nad założeniem nowego zakonu, który zająłby się sprawą wykupu chrześcijan, wziętych przez muzułmanów do niewoli w czasie bitew, podbojów lub wypraw krzyżowych. Spotkanie tych dwóch Bożych ludzi okazało się być opatrznościowe. Choć różnili się od siebie jak ogień od wody – Jan był człowiekiem czynu, podczas gdy Hugon był rozmiłowany w kontemplacji – to przez 3 lata wspólnych rozmów i modlitw stworzyli ramy nowego zgromadzenia : Zakonu Przenajświętszej Trójcy od Wykupu Niewolników, znanego powszechnie jako trynitarze. Gdy dzieło było skończone Jan z Mathy ruszył do Rzymu by poprosić papieża o jego zatwierdzenie, a Hugon… on pozostał w swojej pustelni aż do śmierci 4 listopada 1212 roku. Przy czym w tym momencie nie było to już miejsce odosobnienia, tylko poważne opactwo Cerfroid. Czy wiecie państwo o kim była dzisiaj mowa? Bo oczywiście imię Hugon zostało dzisiejszemu patronowi nadane na chrzcie, wspominany jest jednak pod innym, tym jakie przyjął jako trynitarz. Kościół wspomina dzisiaj św. Feliksa z Valois czyli z hrabstwa, w którym przyszedł na świat.