„Dwa razy dziennie, rankiem i wieczorem, miała zwyczaj odwiedzać chorych. Osobiście posługiwała tym, którzy cierpieli na odrażające choroby, podawała posiłek jednym, poprawiała posłanie drugim, niektórych dźwigała na ramionach i spełniała wiele innych dobroczynnych posług..." Tak o dzisiejszej patronce pisał jej spowiednik norbertanin Konrad z Marburga.
Św. Elżbieta Węgierska brewiarz.pl „Dwa razy dziennie, rankiem i wieczorem, miała zwyczaj odwiedzać chorych. Osobiście posługiwała tym, którzy cierpieli na odrażające choroby, podawała posiłek jednym, poprawiała posłanie drugim, niektórych dźwigała na ramionach i spełniała wiele innych dobroczynnych posług..." Tak o dzisiejszej patronce pisał jej spowiednik norbertanin Konrad z Marburga. To świadectwo było jednym z wielu dokumentów, na podstawie których w 1235 roku papież Grzegorz IX uroczyście ogłosił Elżbietę Węgierską świętą. Miało to miejsce zaledwie 4 lata po jej śmierci i już to tylko wskazuje, że musiała być kobietą nieprzeciętną. Choć pierwsze lata jej życia zupełnie na to nie wskazywały. Urodziła się jako trzecie dziecko króla Węgier i zgodnie ze zwyczajem jako czterolatka została zaręczona Ludwikowi IV, landgrafowi Tutyngii. Z tego też powodu odesłano ja na zamek w Wartburgu, gdzie dorastała ze swoim przyszłym mężem. Wraz z ukończeniem 14 roku życia została mu poślubiona. Zanim zdążyła zostać wdową jako 20-latka – Ludwik zginął na wyprawie krzyżowej - urodziła trójkę dzieci. Do tego momentu wszystko przebiegało nadzwyczaj utartym w tamtych czasach szlakiem. Jednak śmierć męża uwolniła ją z okowów konwenansu. Podczas gdy rodzina nakłaniała ją do ponownego zamążpójścia ona w Wielki Piątek 1229 roku w kaplicy zamku w Wartburgu złożyła na ręce franciszkanów ślub wyrzeczenia się własnej woli, w służbie ubogich i chorych. I okazała się w tej decyzji tak radykalna jak święci, z których czerpała natchnienie : Franciszek i Klara. W swoim radykalizmie wyrzekła się prawa do dzieci, do własności, do tytułów. Majątek, który jeszcze miała w całości oddała na potrzeby szpitala, który założyła w Marburgu. Szpitala w którym, jak świadczył o tym już na wstępie Konrad z Marburga, stała się sługą chorych i potrzebujących. I choć jako jej spowiednik, próbował stępić ostrze radykalizmu jej posługi i wyrzeczeń to na nic się to zdało. Święta Elżbieta Węgierska była absolutnie, zresztą zgodnie ze swoim ślubem, zapatrzona w niebo. Zmarła w nocy z 16 na 17 listopada 1231 roku, w wieku zaledwie 24 lat. Być może to serce otwarte na potrzeby innych i zdecydowanie w działaniu odziedziczyła po siostrze mamy. Bo ciotka św. Elżbiety Węgierskiej zapisała się złotymi zgłoskami jako księżna śląska i krakowska, choć na kanonizację musiała poczekać nie 4 lecz 24 lata. O kim mowa? Czyją siostrzenica była św. Elżbieta Węgierska? Św. Jadwigi Śląskiej.