Edyta Kowalska wygłosiła monolog o pokoleniu chowanym bez kindersztuby i zwyciężyła w konkursie "Po naszymu, czyli po śląsku".
Uczestniczka ze Strzybnego [czyli Srebrnego - przyp. red.] Miasta, jak sama się przedstawiła, zaprezentowała monolog o różnicach pokoleniowych i wymieraniu śląskiej tradycji, zwłaszcza wśród młodzieży.
Edyta Kowalska opowiadała o kindersztubie przekazywanej w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie. - I jo tak nauczyła swoje dzieci, ale jak poszły na studia, to prziszły do mie i godają: "Matka, tyś nos źle wychowała. My niy pasujemy do tych ludzi" - relacjonowała.
Później, idąc ulicą, przeżyła szok, gdy przypatrzyła się młodszemu pokoleniu. Z obrzydzeniem wspominała "frele w potarganych rajtuzach" z "pazurami jak od kokota" i cerą "brunotną, choby w piekaroku jom przytrzaśli" oraz "synków w galotach z dziurami", "wyłażącymi batkami" i "łbem ogolonym jak Indiany do walki".
- I myślę sobie: co to za wolność, co to za moda? (...) Jo niy wim, czy jo jeszcze na Ślonsku abo kaj... Ten Ślonsk, co wszyscy wielcy się od zowdy o niego prali - o tego dobrego, pokornego, robotnego Ślonzoka, co gelnik chleba mu stiknął, co ten Ponboczek był piyrszy, ta rodzina, ta tradycja... No to do czego my doszli? Jak to my wyglondomy, jak wychowujemy te pokolenie? - pytała
- Jak ktoś w końcu niy powie głośno prowda, to po nos ani kurzy niu łostanie, po prostu nic - skwitowała.
Jury, w którym zasiedli prof. Jan Miodek, ks. prof. Jerzy Szymik i europoseł Jan Olbrycht, uznało to wystąpienie za najlepsze spośród trójki finalistów. Ale wybór był niezwykle trudny, bo monologi pozostałych uczestników również były fenomenalne.
Drugie miejsce zajął Norbert Rusin ze Smolnicy. Wygłosił poruszającą przemowę o swoim dziadku i Tragedii Górnośląskiej. Z kolei trzecia finalistka - Elżbieta Kobiór z Bierunia - wygłosiła pełną humoru laudację na cześć nudelkuli, czyli wałka do ciasta. Postulowała, by zastąpiła ona na przykład dyrygencką batutę czy laskę marszałkowską, a ks. prof. Szymik dodał do tej listy jeszcze propozycję, by w metropolii katowickiej biskupi używali pastorałów w kształcie nudelkuli.
Konkurs "Po naszymu, czyli po śląsku" powstał z inicjatywy Marii Pańczyk-Poździej, senator i wieloletniej dziennikarki Radia Katowice. W tym roku została rozstrzygnięta już 28. edycja konkursu.
W trakcie gali, która odbyła się w niedzielę w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca, wręczono też inne wyróżnienia. Młodzieżowym Ślązakiem Roku została Paulina Herzog z Krzanowic, a tytuł Honorowego Ślązaka Roku przyznano prezydent Zabrza Małgorzacie Mańce-Szulik.
W czasie oczekiwania na werdykt wystąpił dziecięco-młodzieżowy Zespół Pieśni i Tańca "Vladislavia" z Wodzisławia Śląskiego.