107,6 FM

Ktoś, kogo nie ma

Tydzień temu światowe media zelektryzowała wiadomość o eksperymencie przeprowadzonym przez chińską telewizję państwową.

Widzowie zobaczyli i usłyszeli prezenterów, których twarze i głosy zostały wygenerowane komputerowo. Zmyłka była tym większa, że do ich stworzenia posłużono się sylwetkami istniejących w rzeczywistości pracowników. To, co mówiły awatary (można chyba ich tak określić?) zostało najpierw zapisane w formie tekstu, a następnie przetwarzane przez syntezator mowy.

Jak można było dowiedzieć się z sieci, nowy projekt chińskiej agencji Xinhua zakłada wykreowanie za pomocą nowej technologii prezenterów, którzy będą bez przerwy prowadzić serwisy informacyjne w kilku językach.

Niektórzy komentujący całe przedsięwzięcie pocieszali siebie i innych, że przynajmniej treść przekazu sztucznych prezenterów została stworzona przez ludzi. Niekoniecznie mieli rację. Dwa lata temu bez większych emocji przyjęto usprawnienie wprowadzone przez dziennik „The Washington Post”. Zaczął on wykorzystywać specjalne oprogramowanie oparte na sztucznej inteligencji, które automatycznie pisało newsy z olimpiady w Rio de Janeiro. „Chodzi o to, aby pomóc dziennikarzom, a nie ich zastąpić” - zapewniało kierownictwo gazety. O tym, że roboty piszą teksty prasowe, wiadomo było już w roku 2012. Robią to między innymi dlatego, że o wiele szybciej niż ludzki mózg potrafią analizować ogromne ilości danych. Coś, co człowiekowi zabiera kilka godzin, automat robi w mgnieniu oka.

Czytałem niedawno o rozjuszonych rzemieślnikach, którzy na początku XIX wieku zaczęli wychodzić na ulice angielskich i szkockich miast, by protestować przeciw nowoczesności. Wdzierali się do fabryk i niszczyli maszyny, bo uważali, że one pozbawiają ich pracy. Czy w najbliższym czasie możemy się spodziewać podobnych wystąpień ludzi mediów? Raczej nie. Dziennikarze odchodzą z zawodu - o ironio - po cichu i bez szczególnego rozgłosu. Co najwyżej w branżowych serwisach pojawiają się krótkie notki informujące, że kolejna znana z łamów, z głośnika albo z ekranu osoba zmieniła profesję. Np. że została właścicielem restauracji albo fryzjerem. Być może te notki przygotowują maszyny.

Nie bez powodu użyłem słowa „osoba”. Sztucznie wykreowanego prezentera wiadomości, nawet jeżeli będzie wzorowany na prawdziwym człowieku (a to najprawdopodobniej szybko się skończy), nie sposób określić tym pojęciem. Także wtedy, gdy za pomocą kilku algorytmów, obdarzy się go czymś, co będzie udawać „osobowość”. Nie będzie „kimś”.

Wygląda na to, że już niedługo prawdziwi, ludzcy dziennikarze, będą cenni jak dzieła Banksy’ego. Albo i bardziej.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy