Zbierzmy razem wszystkie najważniejsze informacje dotyczące dzisiejszego święta.
Bł. Joanna z Signy brewiarz.pl Zbierzmy razem wszystkie najważniejsze informacje dotyczące dzisiejszego święta. Święto rocznicy poświęcenia bazyliki laterańskiej nie ogranicza się do uczczenia katedralnego kościoła papieża. Bo to bazylika świętego Jana na Lateranie, a nie jak sadzi wiele osób bazylika św. Piotra na Watykanie, jest najważniejszym kościołem papieskim. Zanim w XIV wieku Watykan stał się siedzibą papieży, to właśnie Lateran pełnił tę funkcję dla 161 z nich. Historia tego miejsca zaczęła się w roku 313. Cesarz Konstantyn Wielki wydaje edykt pozwalający na oficjalne wyznawanie wiary chrześcijańskiej. Oddaje też pałac na Lateranie ówczesnemu papieżowi św. Sylwestrowi I. Nakazuje też obok pałacu wybudować świątynię pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Od chwili jej konsekracji w 324 roku, dokładnie 9 listopada, staje się ona pierwszą katedrą Rzymu, a przylegający do niej pałac - siedzibą papieży. Akt poświęcenia jakiego dokonuje wtedy papież, jest także wzorem dla konsekracji każdej kolejnej świątyni. I w tym sensie bazylika św. Jana na Lateranie jest nie tylko symbolicznie, ale wręcz konkretnie „Matką i Głową wszystkich kościołów Miasta i Świata” jak głosi napis nad wejściem do tej świątyni. Świętujemy więc dzisiaj nie tylko rocznicę poświęcenia tej konkretnej bazyliki. Dzisiaj jako Kościół dziękujemy za wszystkie świątynie, jakie zostały przez wiernych i dla wiernych wystawione. Bo świątynia, budynek wykonany w takim czy innym architektonicznym stylu, to nie tylko miejsce kultu, dom modlitwy, ale przede wszystkim miejsce spotkania Boga i człowieka. I doskonale obrazuje to wspominana przy okazji tego święta pewna kobieta rodem z Toskanii z XIII wieku. Niewiele wiemy o jej życiu, ale jedna rzecz przetrwała do naszych czasów i nadal jest wspominana. Z pragnienia całkowitego oddania się Bogu dzisiejsza patronka została rekluzą – za życia pozwoliła się zamurować w celi. Przychodziło tam wiele osób z prośbą o wstawiennictwo, o poradę, o duchową pomoc. Czy przychodzili do celi? Czy czerpali siłę do dalszego życia z tajemniczej atmosfery tego miejsca? Albo z piękna architektury? To jasne, że nie. W tej celi był po prostu ktoś, kto na nich czekał z dobrym słowem. Gdyby więc była w nas taka pokusa by kościół traktować jedynie jako budynek zawsze warto przypomnieć sobie tę średniowieczną włoszkę. Kogo? Błogosławioną Joannę z Signy.