- Pierwsza krew stanu wojennego polała się na klatce schodowej w wieżowcu przy ul. Wincentego Pola w Katowicach - mówił Stanisław Płatek.
W Tarnobrzeskim Domu Kultury odbył się wernisaż wystawy „Kopalnia strajkuje…” przygotowanej wspólnie ze Śląskim Centrum Wolności i Solidarności, traktującej o pacyfikacji Kopalni „Wujek” 16 grudnia 1981 roku.
W uroczystym otwarciu uczestniczyli przedstawiciele centrum - dyrektor Robert Ciupa, Marek Lyszczyna oraz Stanisław Płatek, przewodniczący komitetu strajkowego w kopalni w 1981 roku.
W imieniu współorganizatora wystawy - Tarnobrzeskiego Domu Kultury - wszystkich gości, w tym szczególnie Magdalenę Pelc, siostrę jednego z zabitych w „Wujku” górników, przywitał Mariusz Ryś, wicedyrektor instytucji. W słowa powitania wplótł miły osobisty akcent, będący ukłonem skierowanym do obecnego na wernisażu Dariusza Bożka, przewodniczącego rady miasta i prezydenta elekta.
- Pragnę zwrócić się zwłaszcza do młodzieży, dla której to, co za chwilę powiem, będzie zupełnie niezrozumiałe. Maturę zdawałem w 1988 roku po czterech latach nauki w Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu. Profesor Dariusz Bożek nie tylko był moim nauczycielem historii, ale także wychowawcą klasy. W owym czasie o wydarzeniach w kopalni „Wujek” nie wolno było mówić. Nie można było uczyć prawdziwej historii, ale pan profesor nie bał się przekazywać nam, swoim uczniom, niezafałszowaną historię. Dzisiaj, panie profesorze, serdecznie za to dziękuję - zwrócił się bezpośrednio do Dariusza Bożka.
Z krótkim programem artystycznym wystąpiły dzieci z Przedszkola nr 13 Marta Woynarowska /Foto Gość O podwójnej tragedii - śmierci brata i nakazie milczenia o niej - mówiła Magdalena Pelc, siostra Zbigniewa Wilka, pochodzącego z Dzierdziówki koło Stalowej Woli.
- Na Śląsk brat wyjechał, by uczyć się w szkołach górniczych. Tam podjął pracę, ożenił się, tam urodziły się jego dzieci. Do rodzinnego domu przyjeżdżał dwa, trzy razy w roku. Ostatni raz odwiedził nas na mikołajki 1981 roku. Miał przyjechać na Boże Narodzenie, by być świadkiem na moim ślubie. 16 grudnia w telewizji podano, że w kopalni „Wujek” padły strzały i są zabici, ale ani przez chwilę nie pomyślałam, że zginął tam mój brat. Dwa dni później, wieczorem dowiedziałam się, że kula dosięgła Zbysia. Na pogrzeb pojechały tylko mama i siostra, reszta rodziny, podobnie jak przyjaciele, nie dostali potrzebnych przepustek. Mama nie zobaczyła syna, trumna była zamknięta. Pogrzeb odbył się 21 grudnia. Jego 30-letnie życie zostało brutalnie przerwane, podobnie jak ośmiu innych górników. Zginęli z rąk brata, rodaka, jak oni - Polaka. By pamięć o nich nie zatarła się, razem z jego kolegami górnikami oraz wójtem Zaleszan organizujemy uroczystości rocznicowe, by przekazać prawdę o wydarzeniach z 16 grudnia 1981 roku - mówiła Magdalena Pelc. - Dzisiaj jest tu z nami przywódca strajku Stanisław Płatek, jak wielu innych górników raniony podczas pacyfikacji.
Dzisiaj, wspominając tragedię z „Wujka”, Stanisław Płatek nie krył swojego rozczarowania obecną Polską. - Ja i moi koledzy, którzy wówczas stanęli za mną, gdybyśmy wiedzieli, że przyjmie to taki obrót, zrobilibyśmy w tył zwrot. Nie o taką Polskę wówczas walczyliśmy. Niemniej ujęło mnie wpisanie wydarzeń z lat 50., 60., 70., 80., w tym z 1981 roku w kalendarz obchodów 100. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości - mówił przywódca strajku w „Wujku”.
Na wystawie przybliżone są postaci dziewięciu poległych górników Marta Woynarowska /Foto Gość Przytaczając wydarzenia poprzedzające pacyfikację kopalni, zaznaczył, że bezpośrednią przyczyną przystąpienia do strajku było brutalne aresztowanie szefa kopalnianej Solidarności - Jana Ludwiczaka i pobicie górników broniących wejścia do jego mieszkania w bloku przy ul. Wincentego Pola przez oddziały Milicji Obywatelskiej nocą 12 grudnia.
- Pierwsza krew stanu wojennego przelała się pod drzwiami Jana Ludwiczaka o 23.30. Wówczas kilku kolegów postanowiło bronić go przez milicją. Kiedy po opatrzeniu medycznym przyszli na kopalnię, wówczas zapadła decyzja o proteście, który rozpoczęliśmy o godz. 3 w nocy 13 grudnia, nie wiedząc jeszcze, że od północy w kraju został wprowadzony stan wojenny - wspominał Stanisław Płatek. - Byłem jednym z najmłodszych członków komitetu strajkowego, a mimo to wybrano właśnie mnie na przywódcę. Nie byliśmy przygotowani na okoliczność użycia przez milicję broni palnej. Liczyliśmy, że spotkamy się ze standardowym wyposażeniem, czyli pałkami i tarczami.
Wystawa poświęcona jest w głównej mierze postaciom dziewięciu bohaterskich górników: Józefowi Czekalskiemu, Józefowi Gizie, Joachimowi Gnidzie, Ryszardowi Gzikowi, Bogusławowi Kopczakowi, Andrzejowi Pełce, Janowi Stawisińskiemu, Zbigniewowi Wilkowi i Zenonowi Zającowi.
Biogramy dopełniają archiwalne zdjęcia pochodzące m.in. z rodzinnych zbiorów. Ukazana została także cała tragedia górników i rodzin „Wujka” poprzedzona sekwencją wydarzeń, które do niej doprowadziły. Ekspozycję można oglądać w galerii TDK do 25 listopada br.