Powstała nowenna za wstawiennictwem śląskiej kandydatki na ołtarze, niezwykłej dziewczyny - siostry Marii Dulcissimy Hoffmann.
Ślązaczka zaczęła rozmawiać z Teresą w snach i stała się jej duchową uczennicą.
Rodzice nie chcieli puścić Heleny do klasztoru. 17-latka pracowała więc w przedszkolu w Zgodzie i w szpitalu w Szopienicach. W końcu rodzice ustąpili.
Dziewczyna wstąpiła do zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej i przyjęła imię Dulcissima. W zakonie zachorowała. Podejrzewano raka mózgu, ale objawy były dziwniejsze. Gdy ofiarowywała Bogu cierpienie za innych, zwłaszcza za księży, jej stan gwałtownie się pogarszał – jakby Pan Bóg dawał znak, że jej ofiarę przyjmuje. Otrzymała też wewnętrzne, niewidoczne stygmaty.
Rozmowy we śnie
Zdarzało się, że w nocy inne siostry słyszały fragmenty jej rozmów ze św. Teresą, bo Dulcissima czasami mówiła wtedy głośno przez sen. Była tym bardzo zawstydzona, bo nie chwaliła się tymi wizjami i wolała je zachować dla siebie. I wiele przez to wycierpiała, bo nie wszystkie siostry w te wizje wierzyły. Była też oskarżana, że udaje chorobę, bo nie chce jej się pracować – podobnie jak żyjąca w tym samym czasie św. s. Faustyna.
Rozmawiała też nocami z Jezusem i Maryją.
W 1932 r. Dulcissima na żądanie jednej z przełożonych, która jej nie rozumiała, spaliła zeszyt z zapisem swoich duchowych przeżyć. Znękana brakiem zrozumienia, modliła się w czasie jednego ze stanów mistycznych: „Jezu, przyślij mi jedną duszę, która mi uwierzy! Ty możesz wszystko. Wszystko zesłałeś na mnie, wszystko jest od Ciebie! Przyślij mi jedną duszę”.