Od Mszy św. dziękczynnej za pontyfikat św. Jana Pawła II rozpoczęły się w Warszawie obchody Dnia Papieskiego.
Metropolita warszawski przewodniczył Mszy św. radiowej w bazylice Świętego Krzyża. Nawiązując do niedzielnych czytań kard. Kazimierz Nycz przypomniał postać starotestamentalnego króla Salomona, który modlił się do Boga w duchu z Księgi Mądrości, a w odpowiedzi Pan dał mu dar mądrości.
– O co ma prosić ten, któremu powierzono wielkie sprawy tego świata czy naszej ojczyzny? O mądrość – mówił kardynał. – Jak młodzieniec z dzisiejszej Ewangelii, przychodzący do Jezusa i pytający o sprawę najważniejszą – o zbawienie. Jest w nim coś, co świadczy o jego dążeniu do tej mądrości, o której mówi w dzisiejszym czytaniu Księga Mądrości. Jezus, widząc owo pragnienie bycia mądrym człowiekiem, wskazał mu drogę trudniejszą, bardziej wymagającą: dobrowolne przyjęte ubóstwo, dystans do spraw materialnych. Tym razem się nie udało, młodzieniec odszedł zasmucony.
Duchowny przypomniał, że Kościół przez wieki głosił i nadal głosi słowo Boga, żywe i skuteczne, czasami ostre i idące pod prąd myśleniu świata. Tak jak je w XX i XXI w. głosili wielcy papieże. Jednego z nich, Pawła VI, który był bliski duchowo św. Janowi Pawłowi II, papież Franciszek kanonizuje dziś na placu św. Piotra. Do chwały ołtarza zostanie też wyniesionych sześciu innych błogosławionych: abp Óscar Arnulfo Romero y Galdámez (191–1980), ks. Francesco Spinelli (1853–1913), ks. Vincenzo Romano (1751–1831), s. Maria Katarzyna Kasper (1820–1898), siostry Nazaria Ignacia March Mesy (1889–1943) i Nunzia Sulprizio (1817–1836).
– Oni wszyscy głosili słowo Boże – żywe i skuteczne. Do nich możemy dołączyć bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, którego 34. rocznicę śmierci będziemy obchodzić w tym tygodniu, którego słowo przemieniało ludzkie serca, budziło w nich wiarę i odwagę, wlewało nadzieję – przypomniał kard. K. Nycz.
Dodał, że przeżywając Dzień Papieski, w którym wspominamy świętego papieża Polaka, "chcemy być razem w ciągłości Kościoła w głoszeniu słowa Bożego".
– Dzień Papieski jest po to, abyśmy za tego papieża dziękowali, poznawali naukę, jaką głosił nam, całemu Kościołowi i współczesnemu światu – podkreślił duchowny. – Po zakończeniu tego pontyfikatu widzimy, jak ona była skuteczna w różnych wymiarach, jak zmieniała człowieka, ludzkie serca, ale również jak zmieniała struktury, które pękały pod wpływem tego nauczania, pełnego miłości i nadziei. Czyż nie takie były pierwsze słowa Jana Pawła II w pierwszym wystąpieniu w Rzymie, 40 lat temu: "Otwórzcie drzwi Chrystusowi", "Nie lękajcie się"? Czyż nie takie były słowa z 1979 r., kiedy przyjechał do Polski z pierwszą pielgrzymką, rozpoczynając w Warszawie od przyzwania Ducha Świętego, a potem w Częstochowie i Gnieźnie, kończąc w Krakowie słowami: "Musicie być mocni"? Te słowa zostały wówczas przyjęte z wiarą i entuzjazmem. Okazały się skuteczne, gdy Polska zerwała się ku wolności.
Jak przypomniał kardynał, po odzyskaniu upragnionej wolności, w latach 90. mocno się w niej pogubiliśmy. A wtedy znów papież podczas kilku pielgrzymek do ojczyzny, mówił do Polaków – czasami nawet podnosząc głos – że wolność nie jest dana raz na zawsze, że jest zadaniem do wypełniania i pielęgnowania w życiu osobistym, społecznym i narodowym. Wielokrotnie i z naciskiem powtarzał, że nie ma wolności bez zachowania podstawowych prawd, jakie Bóg dał człowiekowi w przykazaniach.
– Papież mówił prawdę, która nie wszystkim się podobała, ale było to słowo ostre, wypowiedziane z miłości. Co by dzisiaj Papież powiedział, gdyby przyjechał do Polski? – pytał kardynał.