- Nie chciałem robić filmu religijnego, ale film o zderzeniu dwóch kultur - mówi Tomasz Jurkiewicz, reżyser dokumentu o Światowych Dniach Młodzieży.
Pokaz filmu dokumentalnego „Dni przemiany”, który odbył się w Opolu w ramach 16. Festiwalu Filmowego Opolskiej Lamy, stał się okazją do rozmowy o tym, co w Polsce się zmieniło po Światowych Dniach Młodzieży.
Po projekcji, w długiej rozmowie moderowanej przez Agnieszkę Zientarską, swoim doświadczeniem dzieli się nie tylko bohaterowie obrazu, ale też widzowie. Tym samym udało się skonfrontować doświadczenie Frydrychowic i Opola. Bo to właśnie mieszkańcy małopolskich Frydrychowic i ich goście z Brazylii są bohaterami filmu w reżyserii Tomasza Jurkiewicza.
- Chciałem zrobić film o Światowych Dniach Młodzieży i pomyślałem, że najlepsza będzie perspektywa małej miejscowości, do której przyjeżdżają jak najbardziej egzotyczne kraje - wyjaśniał reżyser.
Z prośbą o wskazanie takich miejsc zwrócił się do Komitetu Organizacyjnego w Krakowie i z kilku wytypowanych parafii postawił na Frydrychowice. Przyznał, że to ze względu na najciekawszą postać lidera. Tu miejscowy proboszcz na czele przygotowań do Światowych Dni Młodzieży postawił szkolnego konserwatora, Krzysztofa Szczura, który w nowe zadania włożył całego siebie.
- To było wielkie wyzwanie, wielkie przedsięwzięcie, do dzisiaj mocno to przeżywam - dzielił się wrażeniami Krzysztof Szczur. Przyznał, że jego zadaniem było wzięcie na siebie wszystkich istotnych spraw, aby młodzież mogła w radości przeżywać spotkania z rówieśnikami z innych krajów.
Na ekranie śledzimy przygotowania, rozdzielanie zadań, noclegów, ustalanie menu. Śledzimy pierwsze powitania, przełamywanie barier językowych, wspólną modlitwę - bardzo szczerą i pełną wdzięczności. Śledzimy napięcie, które rodzi się z nawarstwiających się trudności, śledzimy też konflikt i jego rozwiązanie.
Co pozostało z tamtego czasu? - Pozostały piękne wspomnienia, które wciąż są żywe. To było wielkie przedsięwzięcie. Ale pozostały też relacje, które nasze rodziny goszczące i młodzież mają ze swoimi gośćmi. Są kartki, są prezenty na święta. Mamy zapewnienie, że w Brazylii bardzo dobrze mówi się o Polsce i Kościele w Polsce. Na życzenie naszych gości przetłumaczyliśmy na portugalski piosenkę „Taki duży, taki mały”, której dzieci uczą się w szkołach, a także Apel Jasnogórski - opowiadał Krzysztof Szczur.
Przyznaje, że jego modlitwa zaczęła się zmieniać pod wpływem tego, jak bardzo na pierwszym miejscu modlitwę stawiali Brazylijczycy. Opowiadał, że oni modlili się nie tylko w Kościele, ale wszędzie, że po długiej drodze, gdy byli głodni i zmoczeni, najpierw chcieli się pomodlić, by podziękować Panu Bogu za to, że szczęśliwie dotarli na miejsce.
Również Aleksandra Warpacha, jedna z wolontariuszek i bohaterek filmu „Dni przemiany”, goszcząc w Opolu podkreślała, że od Brazylijczyków uczyła się modlitwy.
- Kiedy z jednym chłopakiem porozmawiałam o tym, jak on się modli, przeżyłam szok, że naprawdę tak można zwracać się do Boga. Po czasie zmieniła się moja modlitwa, zmienił się mój stosunek do Boga i do innych ludzi. Wcześniej myślałam o sobie, że jestem osobą mocno wierzącą, ale tak nie było - opowiadała Aleksandra. Przyznała, że z kilkoma osobami utrzymuje kontakt internetowy i myśli, że jeszcze kiedyś się spotkają.
Swoim doświadczeniem dzieli się również widzowie, którzy byli zaangażowani w organizację Światowych Dni Młodzieży w Opolu. Ks. Łukasz Knosala przypomniał, że celem wszystkich zadań organizacyjnych było to, by by młodzi ludzie z Polski i z innych krajów mogli się spotkać ze sobą. Przypomniał też hasło, które towarzyszyło tamtym wydarzeniom: „Spotkanie jest najważniejsze”.