W necie festiwal gwiazd, nie tylko filmowych, choć ich jest najwięcej, bo ledwie skończył się Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni, o którym wiele się mówiło. A co jedna z zabierających głos stara się w sposób bardziej oryginalny wypunktować coraz to nowe grzechy Kościoła.
Chciałabym zapytać tych śmiejących się, kpiących i wyszydzających Kościół katolicki, a więc powszechny, czy są ochrzczeni. Pewnie większość tak, ale łatwo im o tym zapomnieć i mówić o Kościele, księżach, zakonnicach i zakonnikach, jak o ludziach z innej planety. Jak o tych, którzy wyłącznie grzeszą.
Mimo, że jeden procent kapłanów jest oskarżonych o pedofilię i incydenty homoseksualne, ich budzące zgorszenie grzechy przenosi się na pozostałych 99 procent. Kiedy docierały do mnie te bulwersujące i po prostu smutne informacje o skandalach, które wywołali kapłani, ogarnęło mnie zdziwienie, rozczarowanie, a zaraz potem przygnębienie. Ale natychmiast przyszła też refleksja, że tworząc Kościół powszechny - świeccy i duchowni jesteśmy jak naczynia połączone, grzech nie ginie, ale z brudną wodą przelewa się dalej i wypełnia nas brudną treścią. My, wszyscy, jesteśmy odpowiedzialni za grzechy naszych pasterzy, nie ważne, że nie chcieli nas paść jak należy, ale jednak byli „nasi”, wzięli się z naszej wspólnoty.
W kościele, w redakcji, spotykam wielu księży i jakoś trudno mi patrzeć na to, jak zbombardowani tymi wiadomościami, zaczynają się wstydzić, robią się smutni, zrezygnowani. Niektórzy przyznają, że boją się wyjść na ulice w koloratce, bo może ich ktoś zaczepić i obrzucić stekiem wyzwisk, przypuścić atak w odwecie za krzywdy popełnione przez innych księży. Bo grzech kapłanów boli szczególnie, pewnie dlatego, że uznajemy ich za autorytet, oczekujemy od tych, którzy głoszą nam nauki moralne - moralnego zachowania.
W znalezieniu się w tej sytuacji bardzo pomogły mi słowa ks. Damiana Bednarskiego nadające odpowiednie proporcje temu problemowi. Warto, żeby zwrócili na nie uwagę księża. - Jeśli nie mam na sumieniu krzywdy wyrządzonej innym, to dlaczego wychodząc na ulicę mam spuszczać głowę? – powiedział mi ks. Damian. Ksiądz jest postulatorem w procesie kanonizacyjnym sługi Bożego ks. Jana Machy, wykłada historię Kościoła na WTL Uniwersytetu Śląskiego. - Czy mężowie mają zdejmować obrączkę, dlatego, że ten i ów jest niewierny? - kontynuował. - Z powodu grzechów innych księży odczuwam wstyd, zażenowanie, smutek, ale nie jestem kapłanem głoszącym świętość jakiegoś duchownego, tylko głoszę naukę Jezusa.
Warto zapytać siebie czy w tym zamęcie wywołanym wielością zatrważających informacji o winach księży, zastanawiamy się jaką cenę płacą za grzech swoich współbraci w kapłaństwie, ci księża, którzy każdego dnia z oddaniem walczą o swoje kapłaństwo? Bo przecież każdy z nas nieustannie zmaga się z sobą, aby być porządnym człowiekiem, dziennikarzem, lekarzem, radiowcem. W przypadku księdza to może największy trud, bo jego posługa jest związana z służbą Tajemnicy, jaką jest nasza wiara.
Trudno to sobie wyobrazić, dlatego jako pomocy, użyję własnego wiersza, który jest próbą zrozumienia kapłaństwa. Bo każdy ksiądz, wybierając pewność jaką jest Jezus Chrystus, nieustannie musi zmagać się z wieloma niepewnościami.
Ksiądz
Nie możesz wyjść z tej ciemnicy
bo przecież zawsze w ciemnicy czekasz
niespokojnie przy spokojnym ciele
uczeń Umarłego który miał zapisane w oczach
zmartwychwstanie ale nam znaków za mało
żeby je zobaczyć z zamkniętymi oczami
- oto wielka tajemnica wiary - powtarzasz dotykając
po omacku ciała a nawet krwi wargami
które nie mogą potem próbować ust kobiety
żeby nie zdradzić taka wierność zmienia ci twarz
już nie ty ale On któregoś dnia spojrzy mi w oczy