Około 5500 osób uczestniczyło w tegorocznym Apelu Młodych, który odbył się pod hasłem "Bóg, który jest!"
Apel Młodych w Radomiu odbył się po raz 8. Jak zawsze młodzież nie zawiodła. Na placu Corazziego przed Urzędem Miejskim wspólnie modliła się i bawiła, uwielbiając Pana Boga.
- Apel Młodych to sztandarowe wydarzenie, które staje się cudownym spotkaniem ludzi młodych i nie tylko, bo gromadzą się tu wszyscy, którzy chcą pośpiewać, potańczyć, pomodlić się - także w ciszy, bo obok w parku wystawiony jest Najświętszy Sakrament. W tym roku hasłem apelu są słowa: "Bóg, który jest!". Często o tym zapominamy, że Bóg jest blisko, że chce być w naszym sercu, że chce być wszędzie tam, gdzie jesteśmy, gdzie bawimy się, odpoczywamy, żyjemy. Bóg chce być częścią naszego życia. Musimy o tym pamiętać - mówi ks. Mariusz Wilk, duszpasterz akademicki i duszpasterz młodzieży.
W apelu uczestniczyli młodzi z całej diecezji. Wśród nich byli parafianie z Miedzierzy. Około 50 osób przyjechało z wikariuszem ks. Marcinem Wójtowiczem. - Przyjechaliśmy tu, bo chcieliśmy podziękować za sierpniową pielgrzymkę na Jasną Górę, za to wszystko, co otrzymaliśmy dotąd od Pana Boga, i prosić o dalsze łaski. Chcieliśmy też pobawić się w takim świetnym gronie wśród młodzieży, która w życiu kieruje się takimi samymi wartościami, jak my. Bardzo się cieszymy, że możemy tutaj być i że są organizowane takie wydarzenia religijne - powiedzieli młodzi z Miedzierzy, którzy do Radomia mają niemal 100 km.
Tradycyjnie z koncertem "Nieziemskie granie" wystąpił zespół Młodzi z Winkiem. Towarzyszyli mu uczniowie PSP nr 5 ze Skarżyska-Kamiennej, młodzieżowy zespół ludowy "Guzowianki" i soliści. To oni, na czele z prowadzącymi koncert - Olgą Nawarą i Kamilem Milczarkiem - zapraszali młodych do wspólnego śpiewu, zabawy i modlitwy.
Gościem specjalnym apelu był Ireneusz Krosny, aktor i teolog. Jego występ został przyjęty entuzjastycznie. - Ogromnie cieszy mnie, że jest tu tylu młodych, którzy wierzą w Pana Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela. Najważniejsze, co mamy w życiu, to jest nasza wiara, dlatego, że ona daje sens wszystkiemu, co robimy. Mam jedną i tę samą żonę od 26 lat, mam trójkę dzieci. Chciałem wam powiedzieć - po tych 26 latach i na scenie, i w małżeństwie, bo to się akurat zbiegło czasowo - że im bardziej patrzy się wstecz na swoje życie, tym bardziej dostrzega się, że największy sens mają relacje - relacje miłości z żoną, z dziećmi. Im człowiek jest starszy, to pieniądze, kariera schodzą na dalszy plan. Jeżeli będziesz kochał swoją żonę, a żono - będziesz kochała swojego męża, to ta relacja przetrwa. Ona się nigdy nie skończy. Jeżeli twoje dzieci będą cię kochać, jeżeli ty będziesz kochał swoje dzieci - ta relacja przetrwa. Jeśli tej relacji nie zbudujesz, kiedyś będziesz bardzo jej pragnął, ale będzie troszkę za późno na jej nawiązanie. Więc nie żałujcie czasu na budowanie relacji. Kierujcie się w życiu Ewangelią, a będziecie mieli szczęśliwe życie – powiedział po występie I. Krosny.