Na Stadionie Miejskim we Wrocławiu piłkarska reprezentacja Polski zremisowała z Irlandią 1:1. To był słaby mecz Biało-Czerwonych.
Po niezłym występie naszych piłkarzy w Bolonii z Włochami (1:1) w ramach Ligi Narodów przyszedł czas na debiut selekcjonera Jerzego Brzęczka przed polską publicznością. W porównaniu do piątkowego spotkania w składzie zaszło kilka zmian. Szansę debiutu dostał zbierający doskonałe recenzje za swoją grę w Genoa FC Krzysztof Piątek. Zabrakło natomiast kapitana Roberta Lewandowskiego. Odnotować należy również 102. występ w biało-czerwonych barwach Jakuba Błaszczykowskiego, czym wyrównał rekord Michała Żewłakowa.
Wiadomo było od samego początku, że Polacy będą zmuszeni do prowadzenia ataku pozycyjnego, a Irlandczycy będą czekali na możliwość wyprowadzenia szybkiego ataku. Gra Polaków od samego początku była jednak trochę za wolna. W 10. minucie Biało-Czerwoni stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. Reca rozpoczął akcję dalekim wyrzutem z autu. Piłkę do Milika zgrał głową Kamiński, a napastnik Napoli z pięciu metrów uderzył ją głową. Niestety futbolówka przeleciała obok słupka.
Potem długimi fragmentami nic ciekawego na boisku się nie działo. Polacy dużo piłek zagrywali do tytułu, a Irlandczycy, gdy tylko przejmowali futbolówkę, wymieniali sporą liczbę podań i zmuszali Polaków do biegania za nią. Niezbyt dobrą grę kibice coraz częściej "nagradzali" porcją gwizdów.
W 35. minucie szczęścia strzałem z dystansu szukał ponownie Arkadiusz Milik. Jego strzał jednak bez problemów obronił Randolph. W 42. minucie dośrodkowywał Kędziora, ale... nikt nie oddał strzału na bramkę. Do bezpańskiej piłki dopadł jeszcze Linetty, ale po jego strzale piłka trafiła w Milika. Wkrótce zabrzmiał ostatni gwizdek w tej części meczu.
Druga połowa rozpoczęła się bez diametralnej zmiany w grze, mimo zmiany na boisku. Kurzawę zastąpił Kądzior. Pierwszą okazję do zdobycia gola mieli Irlandczycy. W 48. minucie O'Dowda uderzył zza pola karnego, ale w sam środek bramki.
Polski bramkarz nie miał problemu ze złapaniem futbolówki. W 53. minucie piłka w końcu wylądowała w bramce... niestety polskiej. Irlandczycy rozegrali piłkę po prawej stronie. Po dośrodkowaniu O'Dowda głową uderzył O'Brien, który wyskoczył zza pleców Glika i pokonał Szczęsnego.
Polacy ruszyli do ataku, ale widać było w ich poczynaniach bardzo wiele chaosu. Tymczasem kolejną szansę mieli Irlandczycy. Znów strzelał bardzo aktywny O'Dowda, ale piłka przeleciała wysoko ponad bramką. W 63. minucie podobne dokonanie mógł na swoim koncie zapisać Linetty.
Na kwadrans przed końcem w pole karne Irlandczyków dośrodkowywał Kądzior. Piłka była kierowana do Milika, ale tor jej lotu przeciął Szymański i piłka wyszła za boisko.
W dalszych minutach, mimo kolejnych zmian, z boiska "wiało nudą". Polacy niby posiadali piłkę, ale nic z tego nie wynikało.
Przełom nastąpił w 87. minucie. Dynamiczna akcja Milika i Klicha zakończyła się golem tego ostatniego. Minutę później mogło być już 2:1, ale po dośrodkowaniu piłki nie sięgnął Frankowski. W doliczonym czasie gry swoich sił znów próbował Klich. Jego strzał był jednak za lekki i nie sprawił problemów bramkarzowi Irlandii. Widać jednak było, że Polacy poczuli, iż mają szansę na zwycięstwo.
Ataki były jednak spóźnione i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.