Czym w kuchni polskiej różni się kreplach od pieroga, piernik od lebkucha czy holiszki od gołąbków? Niczym! O tym między innymi słuchali uczestnicy bielskiego spotkania: "Potrawy Polski niepodległej".
Mistrzowsko przygotowane potrawy, ustawione na stołach w Książnicy Beskidzkiej w środę 4 września kusiły wzrok wszystkich, którzy wchodzili do sali Zofii Kossak-Szczuckiej, na spotkanie "Potrawy Polski niepodległej". Wśród przysmaków znalazły się: chałki, maca, czy przygotowane przez mistrza kuchni Bartosza Gadzinę: bakłażan z jagnięciną, kreplach - czyli pierogi z drobiem, cymes z marchwi, kugiel ziemniaczany, karp w galarecie, maca ze szpinakiem, śledź, kawior po żydowsku - czyli wątróbki ze smalcem gęsim, hummus, a także pasta z pieczonej dyni i tahini. Z korytarza zaś dochodziły zapachy gulaszu ze zrazikami z sarniny.
Chałki i macy nie zabrakło na żydowskim stole
Urszula Rogólska /Foto Gość
Rarytasy te stały się pretekstem do prelekcji o tym, co gościło na stołach w Polsce, w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. O kuchni żydowskiej opowiedziała Dorota Wiewióra - przewodnicząca Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Bielsku-Białej, a o kuchni myśliwskiej - Wojciech Warnicki, myśliwy i leśnik z Radziechów.
Goście i organizatorzy kulinarnego spotkania z kuchniami Niepodległej w Bielsku-Białej
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Obraz Polski niepodległej byłby niepełny, gdybyśmy zapomnieli o tym, co dla ciała - witał wszystkich Bogdan Kocurek, dyrektor Książnicy Beskidzkiej. - W przedwojennej Polsce stoły cechowała różnorodność kuchni wielu narodów, które te ziemie zamieszkiwały - kuchni polskiej, żydowskiej, ukraińskiej, litewskiej, czeskiej - długo by można wymieniać.
Dorota Wiewióra opowiada o tradycjach kuchni żydowskiej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Spotkanie zostało przygotowane z inicjatywy diecezji bielsko-żywieckiej, w ramach grantu projektu "e-Talenty Seniora
Wśród licznych słuchaczy w Książnicy stawiła się reprezentacja księży seniorów, a także biskup senior Paweł Anweiler z diecezji cieszyńskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego.
Wśród gości spotkania był emerytowany biskup ewangelicko-augsburski Paweł Anweiler oraz (z prawej) ks. prałat Jan Sopicki
Urszula Rogólska /Foto Gość
Spotkanie rozpoczęła opowieść D. Wiewióry: - Jak rodzi się kuchnia żydowska? Nie ma ścisłych reguł dotyczących przygotowywania potraw z wyjątkiem tych, które są nakazami kaszrutu - zasad, umiejętności gotowania, których dziewczyny uczą się od młodych lat - mówiła prelegentka, zwracając uwagę na fakt, że kiedy Żydzi rozpierzchli się po wypędzeniu ich z Półwyspu Iberyjskiego po całej Europie, starali się, by w nowych miejscach i nowych realiach swojego zamieszkiwania, przyrządzać potrawy zgodnie z przepisami kaszrutu.
Słuchacze dowiedzieli się, że wyznacznikiem tego, co przygotowuje się w żydowskiej kuchni, jest żydowski kalendarz świąt, związany z fazami Księżyca.
Przysmaki kuchni żydowskiej kusiły wzrok i smak
Urszula Rogólska /Foto Gość
Już w najbliższą niedzielę, 9 września, Żydzi zaczną świętowanie Rosz Haszana - nowego, 5779 roku, wkrótce po nim będzie święto pokutne Jom Kippur, potem Sukkot, Chanuka, Purim i Pesach.
Prelegentka opisała podstawowe zasady koszerności - spożywania produktów mięsnych, mlecznych - mówiła o zakazie ich łączenia oraz o potrawach neutralnych, obojętnych czyli parwe.
Wyborny kugiel ziemniaczany - jeden z przysmaków kuchni żydowskiej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Czyste dla Żydów są mięsa zwierząt parzystokopytnych, pozbawionych życia w sposób rytualny - z których krew została całkowicie usunięta: m.in. owiec, krów, antylop, a także drobiu. Z potraw mlecznych, Żydzi nie spożywają mleka zwierząt, które nie są parzystokopytne. Nie można mieszać potraw jednej grupy z tymi z drugiej. Z kolei potrawy parwe, obojętne, to m.in. ryby - tylko te, które mają skrzela i łuski i nie są rybami żerującymi jak węgorze (Żydzi nie jedzą owoców morza).
Omawiając wybrane święta żydowskie, D. Wiewióra opowiedziała o towarzyszących im potrawach. Mówiła m.in. o kawiorze żydowskim czyli wątróbkach gęsich z jajkami i gęsim smalcem, o śledziach czy karpiu po żydowsku; czulencie - jedynej ciepłej potrawie szabatowej, chałce - której się nie kroi, a łamie - wypiekanej w różnych kształtach, o cymesie - marchewce przygotowywanej na słodko.
Marchewkowy cymes degustowali słuchacze prelekcji Doroty Wiewióry
Urszula Rogólska /Foto Gość
Uczestnicy spotkania uśmiechali się, słysząc, że żydowski kreplach to nic innego jak pierogi, lebkuch - piernik a holiszki - gołąbki. - Pierogi są daniem żydowskim, polskim czy ukraińskim? Piernik - polskim czy żydowskim? Znamy te same potrawy, które wyglądają i smakują tak samo, tylko inaczej je nazywamy - uśmiechała się prelegentka.
Myśliwy Wojciech Warnicki podczas prelekcji w Książnicy Beskidzkiej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po D. Wiewiórze wystąpił myśliwy i leśnik - W. Warnicki, który opowiedział o tradycjach kuchni myśliwskiej, współczesnych zasadach łowów, ochronie zwierząt i środowiska lasów, a także zaprosił do skosztowania zrazów z sarniny, przygotowanych razem z radziechowską parafią św. Marcina.