Jeżeli ktoś po swojej śmierci dostaje przydomek Wielki, to z całą pewnością jego życia nie da się streścić w czterech minutach. I dzisiejszy patron jest tego najlepszym przykładem – św. Grzegorz Wielki, papież i doktor Kościoła.
Św. Grzegorz Wielki brewiarz.pl Jeżeli ktoś po swojej śmierci dostaje przydomek Wielki, to z całą pewnością jego życia nie da się streścić w czterech minutach. I dzisiejszy patron jest tego najlepszym przykładem – św. Grzegorz Wielki, papież i doktor Kościoła. Zresztą już od urodzenia w 540 roku w Rzymie kwestia jego późniejszej wielkości była dobrze rokująca. Nie mówię, że przesądzona, bo nawet mając świętych rodziców i wychowawców – a Grzegorz miał – wszystko można artystycznie zepsuć. Na szczęście nie stało się to udziałem dzisiejszego patrona. Po zdobyciu stosownego wykształcenia najpierw sięgnął po urząd namiestnika Rzymu, bo miasto to znajdowało się już wtedy pod władzą wschodniego cesarza. Po czterech latach niezwykle mądrych rządów, postanowił jednak zrzec się sprawowanego urzędu i zostać benedyktyńskim mnichem. Już sam ten krok sprawił, że o Grzegorzu zaczęto myśleć : nietuzinkowy. On tymczasem swój dom zamienił na klasztor dla dwunastu towarzyszy, a w reszcie swoich dóbr założył jeszcze 6 innych klasztorów. Z racji politycznego doświadczenia papież Benedykt I nie pozwolił mu jednak zaszyć się w celi i uczynił św. Grzegorza swoim przedstawicielem na dworze cesarza w Konstantynopolu. Kolejny biskup Rzymu, Pelagiusz II wezwał go do siebie i uczynił swoim doradcą. Kwestią czasu było, żeby lud, senat i kler rzymski jednogłośnie, przez aklamację, wybrali go następcą Pelagiusza. Choć żeby przyjął tę godność wcześniej musiał przyjąć kapłańskie święcenia. Jako papież, św. Grzegorz zostawił po sobie prawdziwe milowe kamienie, i to w ilości tak dużej, że kwestia jego wielkości dla potomnych była czymś oczywistym, choć on sam był ostatnim, który użył by tego przydomku wobec siebie. Jednak jeśli jednolita liturgia rzymska nie jest dla państwa niczym zaskakującym, chorał gregoriański wydaje wam się czymś oczywistym, prymat biskupa Rzymu niepodważalnym, uczciwość kapłanów i biskupów bezwzględnie konieczna, a służba ubogim i potrzebującym bezdyskusyjna to wiedźcie państwo, że za tym wszystkim stoi właśnie żyjący w VI wieku św. Grzegorz Wielki. Nawet ogromny posąg anioła ze wzniesionym mieczem dominujący nad mauzoleum Hadriana, czyli rzymskim Zamkiem Świętego Anioła, to także skutek działania dzisiejszego patrona. To w końcu jemu w czasie procesji mającej wybłagać u Boga odwrócenie klęski zarazy jaka pustoszyła Rzym, dane było zobaczyć w widzeniu Bożego posłańca chowającego wyciągnięty, skrwawiony miecz. Wizję tę zrozumiano jako koniec plagi i utrwalono artystycznie dokładnie tam, gdzie się ukazała. Tak, 15 lat papieskiej posługi upłynęło św. Grzegorzowi na intensywnej pracy. Jej świadectwem są zresztą 852 listy, które tworzą – co nie zaskakuje przy kimś, kto dostał przydomek Wielki - największy zbiór epistolarny całej starożytności chrześcijańskiej. Dzisiejszy patron po swoją nagrodę za ziemskie życie wyruszył 12 marca 604 roku, w wieku 64 lat. Dlaczego w takim razie wspominamy go liturgicznie 3 września? Bo tego dnia wypadała jego konsekracja na biskupa Rzymu. A to ta posługa sprawiła że do historii św. Grzegorz przeszedł z przydomkiem Wielki.