Są osoby, w których towarzystwie po prostu miło nam się przebywa. To oczywiste. Ale czy zadaliśmy sobie kiedyś trud, by znaleźć odpowiedź na pytanie : dlaczego tak się dzieje? Jeśli nie, to być może udzieli nam jej dzisiejsza patronka.
Św. Teresa Małgorzata Redi od Najświętszego Serca Jezusa brewiarz.pl Są osoby, w których towarzystwie po prostu miło nam się przebywa. To oczywiste. Ale czy zadaliśmy sobie kiedyś trud, by znaleźć odpowiedź na pytanie : dlaczego tak się dzieje? Jeśli nie, to być może udzieli nam jej dzisiejsza patronka. I zainspiruje do pójścia w jej ślady. A cóż takiego robiła ta XVIII-wieczna Włoszka, że ludzie po spotkaniu z nią czuli się docenieni, zrozumieni, zaakceptowani - po prostu lepsi? Otóż każdego, kto odwiedził jej rodowy majątek traktowała jak najznamienitszego gościa. Pilnowała by mu niczego nie brakowało i wykazywała szczere zainteresowanie jego pracą i życiem. Skąd ludzie wiedzieli, że to nie był jedynie towarzyski konwenans? Poznawali to po jej oczach – wiecznie roześmianych, jakby każdy w jej otoczeniu był Bożym posłańcem. Ale także uważnych i skupionych, gdy opowiadali jej o swoim życiu. Bo dzisiejsza patronka naprawdę ich słuchała. Ponieważ mowa o siedemnastolatce, można by uznać, że to wszystko są po prostu szaleństwa młodości. Jednak karmelitanki z florenckiego klasztoru św. Teresy do których wstąpiła, zupełnie by się z taką diagnozą nie zgodziły. Przez kolejne 6 lat bowiem, aż do swojej śmierci, dzisiejsza święta swoją dobrocią sprawiła, że jej współsiostry pod jej wpływem rozpalały w sobie własną gorliwość i pobożność. A takich cudów nie czyni nastoletnia wesołkowatość czy radość życia. Co więc stało, za tym wyjątkowym charyzmatem tej młodej dziewczyny, a następnie kobiety? Miłość. Jeszcze w dzieciństwie raz usłyszane słowa św. Jana Ewangelisty : „Bóg jest miłością” zapadły jej głęboko w serce. I z każdym kolejnym rokiem ich sens stawał się dla niej coraz bardziej oczywisty. Dlatego swoje życie postanowiła uczynić wyrazem Bożej miłości i tak się stało. "Pragnę Cię kochać, o mój Boże, miłością, która jest cierpliwa, miłością, która poświęca się Tobie bez reszty, miłością, która działa, i co najważniejsze, miłością, która nie ustaje. (…) Róbmy wszystko dla miłości, pamiętając, że miłość pragnie jedynie miłości; a wtedy nic nam nie wyda się trudne". Tak mawiała dzisiejsza patronka i nie były to słowa rzucane na wiatr. Lista cudów, które dokonały się za jej wstawiennictwem tak za życia, jak i po niezwykle młodej śmierci, jest bowiem naprawdę długa. Może więc warto zaufać Bożej miłości, i po ludzku każdego dnia na nią odpowiadać. Dokładnie tak, jak zrobiła to ona. Ona czyli kto? Święta Teresa Małgorzata Redi od Najświętszego Serca Jezusa.