Tej tradycji są wierni od 1611 roku. Dzisiaj, w środę 29 sierpnia, piesi pielgrzymi z Żywca i wielu miejscowości Żywiecczyzny, po raz kolejny dotarli do sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze!
Tworzyli trzy grupy: dwie piesze i jedną autokarową, która przyjechała już dziś do Częstochowy. Pierwsza piesza grupa wyruszyła siedem dni temu, 23 sierpnia, z konkatedry Narodzenia NMP w Żywcu. Razem z blisko 300 pielgrzymami szedł główny przewodnik ks. Tomasz Wala, a także ks. Grzegorz Gruszecki, proboszcz parafii konkatedralnej, ks. Ariel Stąporek, ks. Grzegorz Guga i kleryk Krzysztof Biegun, salwatorianin. Wśród pątników były także siostry Córki Bożej Miłości z Bielska-Białej. Przez tydzień pielgrzymom towarzyszyła tajemnica Eucharystii i hasło: "Jesteś głodny?".
Trzy dni później, 26 sierpnia, na szlak wyruszyła tzw. grupa myszkowska z księżmi: Adrianem Trzopkiem, Marcinem Bytomskim i Klaudiuszem Dzikim. Wszyscy rozważali dary Ducha Świętego w nawiązaniu do hasła roku duszpasterskiego: "Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym".
407. Piesza Pielgrzymka Żywiecka wchodzi na wały jasnogórskie
Urszula Rogólska /Foto Gość
W obu grupach pielgrzymowały również osoby niepełnosprawne ze wspólnot "Wiara i Światło" oraz radziechowskiego stowarzyszenia "Dzieci Serc", które w ostatnim dniu wędrówki założyły koszulki, nawiązujące do 100. rocznicy odzyskania niepodległości, z napisami: "Pamiętamy, dziękujemy". Bo i za to wydarzenie dziękowali wszyscy żywieccy pątnicy na szlaku.
Dwie piesze grupy – żywiecka i tzw. myszkowska – już za chwilę będą u celu pielgrzymki
Urszula Rogólska /Foto Gość
Dziś, tuż po dwunastej w południe piesi pielgrzymi weszli na wały jasnogórskie, gdzie powitali ich: bp Roman Pindel, ks. inf. Władysław Fidelus, ks. dziek. Stanisław Kozieł, proboszczowie i wikarzy wielu parafii Żywiecczyzny. Do dziękujących za otrzymane dobro pielgrzymów dołączył także burmistrz Antoni Szlagor – w tym roku miasto świętuje swoje 750-lecie.
– Jesteśmy pielgrzymką z Żywca, wędrującą w dwóch grupach – w jednej z Żywca i drugiej z Myszkowa. Tak naprawdę nie wędrujemy, tylko pielgrzymujemy: idziemy do Niego i z Nim – mówił ks. Tomasz Wala, witając w imieniu pątników biskupa i oczekujących pielgrzymów, którzy dojechali do Częstochowy autokarami.
Duszpasterze z bp. Romanem Pindlem wprowadzili pielgrzymów do sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze
Urszula Rogólska /Foto Gość
Następnie wzruszeni pielgrzymi uklęknęli przed szczytem jasnogórskim, śpiewając: "Wielbimy Cię Najświętszy Panie Jezu Chryste, tu i we wszystkich kościołach Twoich, które są na całym świecie i wysławiamy Cię, żeś przez krzyż i mękę swoją odkupił świat…". Stąd udali się do kaplicy Cudownego Obrazu, gdzie Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył i homilię wygłosił bp R. Pindel.
Pielgrzymi z ks. Tomaszem Walą (z prawej) na wałach jasnogórskich
Urszula Rogólska /Foto Gość
Wśród prawie pół tysiąca pielgrzymujących były kuzynki z Wieprza: Janina Sanetra, która szła po raz piętnasty i 71-letnia Alicja Jambor – drugi raz na pielgrzymce. Szły z grupą myszkowską. – Nie da się opowiedzieć, co się czuje – mówią. – Nogi same niosą, szczególnie, jak cel jest już niedaleko.
– Nie wyobrażam sobie, żeby nie odwiedzić raz w roku czterech sanktuariów na naszym szlaku z Myszkowa – mówi pani Janina. – Jestem wdzięczna Panu Bogu, że daje mi siłę, że mogę iść. Kocham Matkę Najświętszą. Tyle rzeczy otrzymuję od Jezusa za Jej wstawiennictwem… Uważam, że gdybym nie wierzyła tak bardzo Maryi, to nie miałabym tylu błogosławieństw w życiu. Mam wspaniałe dzieci, wnuki, męża – mam za co dziękować…
Radość pielgrzymów – już u celu!
Urszula Rogólska /Foto Gość
Zofia i Grażyna posługiwały pielgrzymom jako służba medyczna. Idą po raz dziesiąty i dwudziesty piąty. – W porównaniu z zeszłymi latami, miałyśmy bardzo mało pracy – relacjonują. – Pogoda sprzyjała: był deszcz, był i upał. Zdarzyło się parę kleszczy, były bąble, przeciążone stawy, ale wszyscy dzielnie szli do celu, bardzo się wspierając. Im bliżej Jasnej Góry, tym tej wzajemnej pomocy i życzliwości było więcej. Dziękujemy Panu Jezusowi i Matce Bożej za wszystkie łaski. Po tygodniu pielgrzymki duchowe akumulatory mamy naładowane na cały rok!