Zaskoczenie. Tak to było pierwsze. Zaskoczenie z nutą niedowierzania. A potem przyszło olśnienie. No bo niby kiedy, jak nie teraz o tym mówić? Gdy przyjdzie 15 października i w kalendarzu liturgicznym wspominać będziemy nietuzinkową kobietę, św. Teresę od Jezusa, Teresę Wielką, Teresę z Avila, mistyczkę i doktora Kościoła, to akurat wtedy ten istotny szczegół jej życia pewnie umknie naszej uwadze w natłoku Samych Ważnych Faktów.
Przebicie serca św. Teresy od Jezusa brewiarz.pl Zaskoczenie. Tak to było pierwsze. Zaskoczenie z nutą niedowierzania. A potem przyszło olśnienie. No bo niby kiedy, jak nie teraz o tym mówić? Gdy przyjdzie 15 października i w kalendarzu liturgicznym wspominać będziemy nietuzinkową kobietę, św. Teresę od Jezusa, Teresę Wielką, Teresę z Avila, mistyczkę i doktora Kościoła, to akurat wtedy ten istotny szczegół jej życia pewnie umknie naszej uwadze w natłoku Samych Ważnych Faktów. Tymczasem jej duchowe córki i synowie zdali sobie powagę z sytuacji już dawno temu i poprosili papieża Benedykta XIII by w związku z tym faktem z życia patronki ustanowił on specjalne osobne święto. Jeśli nie dla całego Kościoła to przynajmniej dla karmelitańskich zakonów, co też stało się w roku 1726. Czy wiecie państwo, co od tego czasu rokrocznie wspominają karmelici i karmelitanki, a co może mieć dzisiaj dla nas fundamentalne znaczenie? Przebicie serca św. Teresy od Jezusa. Już widzę te zdziwienie na twarzach. Przebicie serca? To ona była męczennicą? I tak i nie. Jej serce zostało przebite włócznią, ale nie umarła. I choć stało się to jedynie w mistycznej wizji, to od tego momentu dosłownie stała się męczennicą. Każdego dnia bowiem na wspomnienie tego doświadczenia niemal umierała z miłości do Chrystusa. Kto był kiedyś choć raz szaleńczo wręcz zakochany, ten wie o czym mowa. Sama św. Teresa tak pisała o tym w jednym ze swoich dzieł "Księdze Życia" – bo paradoksalnie owo przebicie serca nie miało w sobie nic ze śmierci, za to wszystko z nieprawdopodobnej wręcz afirmacji życia. "Widziałam anioła, stojącego tuż przy mnie z lewego boku, w postaci cielesnej (...). Ujrzałam [też w jego ręku] długą, złotą włócznię, a grot jej żelazny u samego końca był jakby z ognia. Tą włócznią kilka razy przebijał mi serce, zagłębiając ją aż do wnętrzności. Za każdym wyciągnięciem włóczni miałam to uczucie, jakby wraz z nią wnętrzności mi wyciągał. Tak mnie pozostawił całą gorejącą wielkim zapałem miłości Bożej. Tak wielki był ból tego przebicia, że wyrywał mi z piersi jęki, (…) Ale taką zarazem przewyższającą wszelki wyraz słodycz sprawia mi to niewypowiedziane męczeństwo, że najmniejszego nie czuję w sobie pragnienia, by ono się skończyło i w niczym innym dusza moja nie znajduje zadowolenia, tylko w samym Bogu." To doświadczenie, którego sobie i państwu życzę, miało miejsce w klasztorze w Avili w 1560 roku. Od tej chwili życie św. Teresy od Jezusa ostatecznie się odmieniło doprowadzając ją do chwały nieba. A na pamiątkę tego zdarzenia serce dzisiejszej patronki zostało wyjęte po śmierci z jej ciała i umieszczone w specjalnym relikwiarzu. Czy wiecie państwo gdzie się on znajduje? W klasztorze karmelitanek w Alba de Tormes, gdzie św. Teresa umarła 4 października 1582 roku.