- Ostatnią górą, która teraz wpisuje się w moją i twoją historię zbawienia jest Wielka Racza. To nie przypadek. Wchodząc tutaj, odpowiedzieliśmy na wezwanie Pana Boga - mówił o. Tomasz Pawlik OFMConv. na ostatnim szczycie Ewangelizacji w Beskidach.
Silny deszcz nie przeszkodził kilkuset piechurom, którzy 25 sierpnia wzięli udział w ostatnim w tym roku spotkaniu 6. edycji Ewangelizacji w Beskidach (EwB). Na Wielką Raczę wraz z o. Tomaszem Pawlikiem OFMConv. zaprosiła rychwałdzka wspólnota Talitha Kum. Jak w każdą sobotę lipca i sierpnia, kulminacją wędrówki (różnymi szlakami) na szczyt, była sprawowana tu Msza św.
Tegorocznym sobotnim wędrówkom wakacyjnym towarzyszyli biblijni Ludzie Gór. Byli nimi: na Łosku - Mojżesz, na Pilsku - Jozue, na Groniu Jana Pawła II/Leskowcu - Dawid, na Stożku - Eliasz, na Hali Krupowej - Matatiasz, na Błatniej - Ezechiel, na Rycerzowej - Jezus i na Wielkiej Raczy - Apostołowie.
Wspólnota Talitha Kum na Wielkiej Raczy
Urszula Rogólska /Foto Gość
Każde spotkanie poprzedzała krótka biblijna medytacja, przygotowana przez o. Bogdana Kocańdę OFMConv. - współinicjatora EwB - poświęcona poszczególnym bohaterom. Na ostatnim wszyscy słuchali słów z Ewangelii św. Łukasza o powołaniu Apostołów i odpowiadali sobie na pytanie: Do jakiej służby w Kościele powołuje mnie Pan Bóg?
- Ważne wydarzenia w historii zbawienia dokonują się na górach - mówił podczas Mszy św. sprawowanej przy schronisku na Wielkiej Raczy o. Tomasz Pawlik, wymieniając Synaj, Tabor, Golgotę, ale i Górę Błogosławieństw, która stała się sercem Ewangelii. - Ostatnią górą, która teraz wpisuje się w moją i twoją historię zbawienia jest Wielka Racza. To nie przypadek. Wchodząc tutaj, odpowiedzieliśmy na wezwanie Pana Boga - dodał o. Pawlik, tłumacząc, że góry są integralną częścią ludzkiego życia, a w ujęciu biblijnym związane są z doświadczeniem łaski: - Aby jej doświadczyć, trzeba podjąć wysiłek, zmagać się z własnymi ograniczeniami, z samym sobą, ze słabościami.
Uczestnicy ostatniego z tegorocznych spotkań Ewangelizacji w Beskidach
Urszula Rogólska /Foto Gość
Franciszkanin dodał, że w tej drodze towarzyszą nam Apostołowie - ludzie, którzy z Jezusem podejmowali wspinaczkę i trudy wędrówki po Palestynie: - Zostali wybrani przez Jezusa do służby spośród bardzo wielu uczniów. Niewiele różnili się od nas: byli ludźmi prostymi, słabymi - mówił o Pawlik. - Choć słabi i nieudolni, otrzymali łaskę, którą byli w stanie w pełni wykorzystać w swoim codziennym życiu. Choć pod krzyżem - poza Janem - nie było nikogo, po Zmartwychwstaniu Jezusa wszyscy stali się radykałami i głosicielami prawdy o Nim. Apostołowie są przykładem tego, że Pan Bóg buduje na naturze. Nasza ludzka zasługa może sprowadzać się jedynie do tego, że będziemy dyspozycyjni i wykorzystamy łaskę, która On nam daje; rozwiniemy potencjał, który mamy. Wybranie jest łaską i darem, a z drugiej strony wyzwaniem i zadaniem, by przez postawę służby być przedłużeniem misji Jezusa i przekazywać innym to, czego się samemu doświadczyło. Kto czuje się wybrany i powołany, odnajdzie w sobie ducha służby, który sprawia, że czujemy odpowiedzialność za siebie nawzajem i odpowiedzialność dawania, dzielenia się, wychodzenia naprzeciw potrzebom innych.
Czas na wyciszenie i medytację biblijną przed Mszą św.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po Mszy św. każdy otrzymał książeczkę ewangelizatora - dzięki niej łatwiej będzie mu mówić innym czym jest dobra nowina o zbawieniu, ratunku, jaki Bóg z miłości dał człowiekowi przez mękę śmierć i zmartwychwstanie Swojego Syna. Natomiast Ci, którzy zdołali w tym roku być na wszystkich ośmiu szczytach, odebrali w nagrodę płytę z żywieckim koncertem uwielbienia "Tehillah".
Rozalia Janik i Gabryś Pieronek z Żywca - zdobywcy Korony 6. Ewangelizacji w Beskidach - wszystkich ośmiu szczytów
Urszula Rogólska /Foto Gość
Wśród zdobywców ośmiu szczytów byli Rozalia Janik i wędrujący z nią Gabryś Pieronek z Żywca. - Trzeci rok chodzimy na Ewangelizację w Beskidach - mówi Rozalia. - W zeszłym też byliśmy na wszystkich ośmiu szczytach, wcześniej - na czterech. Jestem szczęśliwa, że Pan Bóg daje mi siłę i zdrowie, że mogę zdobywać góry - dla Niego, ale i dla siebie, wszystkich intencji, które noszę. W tym roku dziękowałam - przed rokiem modliłam się o uzdrowienie dzieciątka sąsiadki z raka. Choroba się wycofała, dziękuję za to - chwała Panu Bogu!
Bożena Urban z Międzybrodzia Żywieckiego była na wszystkich ośmiu szczytach 6. EwB
Urszula Rogólska /Foto Gość
Na wszystkich ośmiu szczytach była także Bożena Urban z Międzybrodzia Żywieckiego: - Zaczęłam w zeszłym roku. Byłam na siedmiu górach. Teraz nie mogłam się doczekać każdej następnej soboty. Już w niedzielę po jednej wędrówce myślałam o następnej. Chciałam być z tymi wszystkimi ludźmi, razem się modlić, spotykać na górach - jak Pan Jezus, kiedy chodził po ziemi. Te spotkania dają mi dużo sił, szczęścia. Będzie mi ich bardzo brakowało…
Uczestnicy Ewangelizacji w Beskidach przyjeżdżali także spoza diecezji bielsko-żywieckiej, na zdjęciu - katowiczanie
Urszula Rogólska /Foto Gość
Wśród kilkuset piechurów była także paczka przyjaciół z Katowic, a wśród ich: Andrzej Sznapka, Iwona Mezger oraz mama i córka: Monika i Ania Mendakiewicz. To Monika i Ania w zeszłym roku trafiły na ewangelizację po raz pierwszy. Wrzuciły zdjęcia na Facebook, opowiedziały jak było i... ich przyjaciele już wiedzieli, że bardzo chcą wędrować razem. - Góry i Pan Bóg - te słowa mówią o wszystkim, co kocham, co jest moją pasją - mówi Iwona. - Dlatego chciałam tu być. Fajna wspólnota uśmiechniętych ludzi idzie w jednym celu, w jedno miejsce. To pociąga. Chce się z takimi ludźmi być.
Na finał, zgodnie z tradycją ewangelizacyjnych spotkań, uczestnicy spotkania na Wielkiej Raczy modlili się o błogosławieństwo dla mieszkańców czterech stron świata, a następne zapłonęło ognisko, przy którym każdy mógł upiec przyniesioną kiełbasę i po raz ostatni w poznanym na EwB towarzystwie spędzić popołudnie w górach. Deszcz ustąpił słońcu, więc nie brakowało tych, którzy chcieli jeszcze spędzić ze sobą czas na szczycie.