W pieszej pielgrzymce na Jasną Górę można nie tylko iść, modlić się, ale również… robić pompki. Takie wyzwanie dla Matki Bożej podjęli podchorążowie wrocławskiej Akademii Wojsk Lądowych.
To był ich żołnierski dar. Wojskowi studenci z AWL uczestniczyli w XXVII Pieszej Pielgrzymce Żołnierzy z Warszawy na Jasną Górę. W sumie razem z pracownikami akademii oraz dowódcami było ich razem 50 osób.
Podchorążowie na co dzień należą do duszpasterstwa akademickiego „Nieśmiertelni”.
- Rok temu było nas 13 osób i ta „trzynastka” okazała się szczęśliwa, bo zapoczątkowała piękną tradycję uczestniczenia w pieszej pielgrzymce. Pocztą pantoflową zachęcili rówieśników opowiadając im swoje wrażenia duchowe - mówi ks. kpt Maksymilian Jezierski, kapelan Akademii Wojsk Lądowych.
Podchorążowie nie chcieli jednak poprzestać na samym uczestnictwie i modlitwie podczas rekolekcji w drodze.
- Już na początku, kiedy zjechaliśmy na zgrupowanie pielgrzymki, postawiliśmy sobie wyzwanie - zrobić w czasie pielgrzymki tysiąc pompek dla Maryi. Ale nie razem, tylko każdy z nas - wyjaśnia duszpasterz „Nieśmiertelnych”.
W zależności od etapów i możliwości żołnierze starali się wykonywać po 100 pompek dziennie podczas postojów.
- Niektórzy ludzie pytali się, czy to nie jest za kare, na postojach. Z radością odpowiadaliśmy, że to dla Maryi, za to, co dla nas robi, z wdzięczności. W ten sposób pokazaliśmy oryginalność naszego duszpasterstwa. Lubimy się modlić, śpiewać, ale chcieliśmy pokazać, że oprócz oczywiście najważniejszej dla nas płaszczyzny duchowej, ważny jest dla nas także rozwój fizyczny. W końcu „W zdrowym ciele zdrowy duch” - uśmiecha się ks. kpt. Jezierski.
Niektórzy z podchorążych zrobili nawet dwa tysiące pompek, bo tysiąc było im mało. Każdy dotrzymał słowa i zrealizował wyzwanie.
- Duchowo ta pielgrzymka była niesamowita. Sam stałem się świadkiem kilku cudów przemiany duchowej u moich podchorążych. Na początku niektórzy byli sceptycznie nastawienia, ale potem dzielili się doświadczeniem głębokiego przemienienia, duchowego odrodzenia - opowiada kapłan.
Kilka razy wzruszył się patrząc na postawę młodych żołnierzy, którzy poważnie potraktowali rekolekcje w drodze. Szli przez cały czas w mundurach, bez względu na temperaturę. A oprócz piosenek religijnych śpiewali także pieśni wojskowe i patriotyczne.
- Ludzie, których mijaliśmy, pozdrawiali nas ze łzami w oczach. Wzruszali ich żołnierze, którzy nie wstydzą się swojej wiary i wyznają ją z radością. Ja zagrzewałem ich w trasie słowami: „Zwyciężymy każdy trud, maszeruje z nami Bóg” - mówi kapelan AWL, który uczestniczył w pieszej pielgrzymce już po raz dziesiąty.
Swoim podopiecznym tłumaczył, że pielgrzymka się nie kończy, ale duch pielgrzymki może trwać w sercu człowieka poprzez pielęgnowanie modlitwy i radości wynikającej z chrześcijaństwa.
- I nawet wyzwanie z pompkami możemy kontynuować. Ja z przyzwyczajenia dalej robię 100 pompek dziennie (śmiech) - podsumowuje z humorem ks. kpt. Jezierski.
Zobacz pompki do Maryi poniżej: