Łatwiej jest dzielić niż jednoczyć. Prościej widzieć w sobie alfę i omegę w każdej kwestii, niż uznać swoją niewiedzę i posłuchać dobrej rady. Przyjemniej jest nic nie robić, niż zakasać rękawy i w pocie czoła zabrać się do pracy. Często niewdzięcznej. Jednak bez codziennego odrzucania pokusy drogi na skróty trudno osiągnąć jakikolwiek cel. Dzisiejszy patron na ten przykład chciał być dobrym władcą.
Św. Stefan Węgierski brewiarz.pl Łatwiej jest dzielić niż jednoczyć. Prościej widzieć w sobie alfę i omegę w każdej kwestii, niż uznać swoją niewiedzę i posłuchać dobrej rady. Przyjemniej jest nic nie robić, niż zakasać rękawy i w pocie czoła zabrać się do pracy. Często niewdzięcznej. Jednak bez codziennego odrzucania pokusy drogi na skróty trudno osiągnąć jakikolwiek cel. Dzisiejszy patron na ten przykład chciał być dobrym władcą. Takim, który nie zaprzepaści dzieła odziedziczonego po rodzicach : węgierskim księciu Gejzie i Adelajdzie – córce dobrze nam znanego z historii Mieszka I. Jednak obrona skrawka ziemi przed napaścią ze strony innych książąt to dla dzisiejszego patrona było stanowczo zbyt mało by móc być uznanym za władcę dobrego. Przyświecał mu bowiem cel większy i szczytniejszy. Pragnął by dzielnicowe rozbicie Węgier zakończyło się zjednoczeniem. Dlatego po śmierci swojego ojca dołożył wszelkich starań, zarówno dyplomatycznych jak i siłowych, by wraz z rokiem 997 stać się władcą zjednoczonych Węgier. Poślubienie bł. Gizeli, siostry św. Henryka II, cesarza Niemiec było tego widomym znakiem. Tak, jak i uroczysta koronacja na pierwszego króla zjednoczonego kraju dokonana przez papieża Sylwestra II, co miało miejsce 25 grudnia 1000 roku. Gdyby jednak zdobycie królewskiej korony miało być celem samym w sobie dla bohatera tej historii to kolejne 38 lat upłynęłoby mu na nudzie i zbytkach. Bo niby co tu więcej robić, gdy jest się władcą niezbyt dużego królestwa? Podbijać świat? Na całe szczęście, jak to już zostało wspomniane na początku dzisiejszy święty chciał być władcą dobrym, dlatego otoczył się mądrymi doradcami i przez niemal pół wieku ciężko pracował na tytuł "króla apostolskiego". Założył słynne opactwo benedyktyńskie w Pannohalma oraz cztery inne klasztory. Ufundował metropolię w Ostrzychomiu i dziewięć zależnych od niej stolic biskupich. Sprowadził na Węgry kapłanów i zakonników, zakładał ośrodki duszpasterskie. A przede wszystkim dając posłuch dobrym radom zostawił po sobie pamięć doskonałego, mądrego prawodawcy. Czy oznacza to niekończące się pasmo sukcesów? Nie. Życie dzisiejszego patrona zostało naznaczone również osobistą tragedią – stracił jedynego syna i jednocześnie następcę na węgierskim tronie. Z tego tytułu przed śmiercią był również świadkiem dworskich intryg, których celem było zapewnienie sobie korony przez możnowładców. Jednak odchodząc z tego świata ten węgierski władca był spokojny – wszak swoje państwo polecał opiece Matki Bożej, Wielkiej Pani Węgrów, jak ją nazywał. Czy wiecie państwo o kim mowa? Wspominamy dzisiaj św. Stefana Węgierskiego, wyniesionego do chwały ołtarzy w roku 1083 czyli mniej niż pół wieku po swojej śmierci.