W Świętej Lipce o godz. 11 rozpoczną się jubileuszowe uroczystości 50. rocznicy koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Świętolipskiej.
11 sierpnia 1968 r. obraz koronował prymas Polski kard. Stefan Wyszyński wraz z kard. Karolem Wojtyłą. - Byłem 50 lat temu na koronacji, w wieży z prawej strony otworzyliśmy okienko i oglądaliśmy uroczystość z góry. Wtedy wejście było tam otwarte. Największe wrażenie zrobili, oczywiście, kard. Stefan Wyszyński i kard. Karol Wojtyła. Miałem wtedy 13 lat, już taki niemal dorosły, widziałem w nich wolność i suwerenność Polski, ogromnie charyzmatyczne postacie przyciągające wzrok - wspomina pan Czesław.
Mszy św. jubileuszowej przewodniczyć będzie kard. Stanisław Dziwisz. Homilię wygłosi prymas Polski abp Wojciech Polak. Przed zewnętrznymi murami krużganków sanktuarium gromadzą się już wierni.
Mimo deszczu pielgrzymi często przyjeżdżają całymi rodzinami. - Do Matki, przyjechaliśmy do naszej Matki. Ona jest z naszą rodziną przez cały czas. Zapraszamy Ją w codziennej modlitwie różańcowej, kiedy klękamy wieczorem, by zmówić jedną dziesiątkę. Moim pragnieniem jest, by dzieci zaprosiły Ją do swojego dorosłego życia. Choć wiem, jak dziś jest to trudne - mówi pani Agata. Spogląda na trójkę swoich małych pociech. - Wyciągamy różańce - uśmiecha się. Dzieci sięgają do kieszonek. W dłoniach trzymają drewniane paciorki.
Pani Barbara przyjechała z Suwałk. - Odkrywam to miejsce. Jestem uczuciowa i sentymentalna. A dziś jest właśnie to miejsce, ta chwila, którą mam i cieszę się nią - mówi. O jubileuszu dowiedziała się podczas Dnia Pokutnego w Gietrzwałdzie. - Oczywiście, od razu Matce Bożej powiedziałam: "Jadę. Pragnę tego, a Ty realizuj, Matko, bym mogła" - wspomina. Jak mówi, stara się chodzić drogami Maryi. - A komunia z Maryją to piękna sprawa - dodaje.
Wyznaje, że przyjechała tu, by czuć się blisko Matki Bożej, pogłębiać poczucie, że Ona opiekuje się nami. - Później łatwiej jest nieść radość innym, uśmiechać się codziennie. Żeby być młodym w środku. A intencje... Mam ich dużo. Ludzie prosili, przywiozłam je. Za zdrowie, szczęśliwy poród, błogosławieństwo. Ale ja nie zagaduję Matki Bożej, raczej mówię Jej: "Ty wiesz, co potrzeba mnie i moim bliskim" - mówi pani Barbara. - Staram się słuchać Maryi i Jej Syna.