Dzisiaj, z perspektywy ponad 500 lat, to co dokonało się w Wittemberdze za sprawą zakonnika Marcina Lutra nie wydaje się nam już aż tak dramatyczne. Bolesne – owszem. Ale wówczas w 1517 roku jawiło się jako koniec świata.
Św. Kajetan
brewiarz.pl
Dzisiaj, z perspektywy ponad 500 lat, to co dokonało się w Wittemberdze za sprawą zakonnika Marcina Lutra nie wydaje się nam już aż tak dramatyczne. Bolesne – owszem. Ale wówczas w 1517 roku jawiło się jako koniec świata. W wielu krajach Europy, pod wpływem presji zwolenników reformacji, ale też z winy dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości społeczno-religijnej, dotychczasowe życie zakonne niemal zamarło. Konieczny stał się nowy model wspólnotowego życia osób konsekrowanych. I między innymi dzięki dzisiejszemu patronowi doszedł on do skutku. To on bowiem w roku 1524 otrzymał breve papieskie zatwierdzające nową rodzinę zakonną : zakon Kleryków Regularnych, popularnie zwanych teatynami. Ta zaskakująca nazwa wzięła się od włoskiego miasta Chieti, które jeszcze w średniowieczu nosiło rzymską nazwę Teate Marrucinorum. Czy to oznacza, że teatyni zostali założeni właśnie tam? Nie. Ale wśród pierwszych zakonnych towarzyszy dzisiejszego patrona znalazł się Giampietro Caraffa, biskup Chieti, późniejszy papież Paweł IV. Jednak nie o genezę nazwy tutaj chodzi tylko o nowatorskie podejście do wspólnoty zakonnej, którą reprezentowali teatyni, a która stała się inspiracją dla późniejszych jezuitów, kamilianów czy pijarów. Otóż teatyni byli zakonem kleryckim, który kładł nacisk nie tyle na wspólnotową, co indywidualną, wewnętrzną religijność swoich członków, na ćwiczenia duchowne, czego wyrazem było doprowadzanie ich do święceń kapłańskich. Uformowani w ten sposób kapłani-teatyni oprócz oczywistej posługi duszpasterskiej i działania w świecie, poświęcić się mieli również szeroko pojętej edukacji. A konkretnie wobec zamieszania wywołanego reformacją, teatyni jako swoje pierwszoplanowe działanie widzieli formowanie duchownych. Bo kto, jak nie kapłani, mieli świecić przykładem nowego życia w Chrystusie? Komu innemu miano zlecić zadanie umacniania wiernych i wskazywania im bezpiecznej drogi w czasie dokonującego się powszechnego rozłamu w Kościele? Teatyni byli pierwsi, a ich założyciel prowadził niezwykle intensywne życie wewnętrzne. O tym jak poważnie traktował ową duchową przemianę niech świadczy fakt, że kapłanem został dopiero jako 36-letni mężczyzna. Z powodu wielkiej gorliwości zwano go zresztą "łowcą dusz". Ten przydomek i żarliwość w działaniu sprawiła nawet, że trafił na jakiś czas do więzienia, gdy cesarz Niemiec i król Hiszpanii - Karol V - z regularną armią hiszpańską najechał Rzym. Nie zniechęciło to jednak w niczym dzisiejszego patrona do zakładania kolejnych placówek zakonu. Zmarł 20 lat później, w roku 1547, w Neapolu. Wiecie państwo jak się nazywa bohater naszej dzisiejszej historii? Św. Kajetan.