W Katowicach kolarze wykręcili cztery kółka, choć miały być tylko trzy. Wszystko dlatego, że w Tarnowskich Górach pilot wyścigu pomylił drogę i skrócił trasę o ponad 30 km.
Sędziowie wyścigu Tour de Pologne uznali, że etap byłby za krótki i ogłosili, że katowicka trasa, licząca ponad 20 km, będzie pokonywana przez kolarzy cztery zamiast trzech razy. Dzięki temu można było cztery razy obejrzeć w telewizji zabytkowe osiedle Nikiszowiec i przekonać się, że Katowice to naprawdę zielone miasto.
Zaraz po starcie rozpoczęła się ucieczka. Na przedzie jechali dwaj Polacy Adam Stachowiak, Kamil Gradek oraz Rosjanin Evgeny Shalunov. Przewaga ucieczki na trzecim okrążeniu w Katowicach zaczęła topnieć i z ponad dwóch minut zmalała do 50 sekund. W końcu peleton wchłonął ucieczkę.
W tym roku w stolicy Górnego Śląska kolarze jechali przez Zawodzie, Szopienice, Janów, Nikiszowiec, osiedle Paderewskiego, Śródmieście. Po raz pierwszy cykliści przejechali przez zabytkową górniczą dzielnicę, czyli Nikiszowiec.
Dzisiejsza trasa prowadziła przez Tarnowskie Góry, Świerklaniec, Piekary Śląskie, Bytom, Chorzów, Siemianowice Śląskie oraz Katowice.
W drugim etapie zwyciężył, podobnie jak dzień wcześniej, Pascal Ackermann (Niemcy). Pozostałe miejsca na podium zajęli Alvaro Jose Hodeg Chagui (Kolumbia) i Giacomo Nizzolo (Włochy).
Najlepszy Polak Kamil Zieliński był dziesiąty. Kamil Gradek wygrał dwie premie górskie.