Sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Mt 13,43
Jezus odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie, mówiąc: «Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście».
On odpowiedział: «Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie.
Jak więc zbiera się chwast i spala w ogniu, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia oraz tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!»
Wizja definitywnego oddzielenia „dobrego nasienia” od „chwastu” – w perspektywie końca świata – wywołuje w nas optymizm. Zasadniczo uważamy się za tych, którzy są „dobrym ziarnem” rzuconym w rolę przez Syna Człowieczego. Wymierzenie sprawiedliwej kary czyniącym zło (usuwanie kąkolu) też wydaje się nam czymś logicznym i słusznym. Jezusowa zapowiedź eschatologicznego osądu nad światem budzi w nas zatem nadzieję na przywrócenie właściwej równowagi i sprawiedliwości nawet tam, gdzie ludzkie siły są do tego niewystarczające. Gdy jednak uświadomimy sobie, że prawdziwa granica oddzielająca dobro od zła nie przebiega pomiędzy ludźmi, lecz przez sam środek naszego serca, wówczas powinien w nas się zrodzić zbawienny niepokój, rodzaj imperatywu, który przynagla do szczerego nawrócenia.