Czy hamburger może nam dać odpowiedź na pytanie, dlaczego Donald Trump jest taki zły?
W 1986 r. brytyjski tygodnik „The Economist” po raz pierwszy opublikował „wskaźnik Big Maca”. Jego założenie było bardzo proste. Popularna kanapka znanej sieci fastfoodowej w każdym kraju sporządzana jest dokładnie tak samo, z tych samych składników. Powinna więc mieć tę samą cenę. Jednak tak nie jest. Według najnowszych danych, Polak za Big Maca zapłaci 2,7 dolara, Amerykanin zaś 5,3 dolara. Oznacza to, że nasza waluta jest mocno niedoszacowana względem waluty amerykańskiej. Gdyby waluty wymieniano zgodnie ze wskaźnikiem Big Maca, dolar kosztował by około 1,8 złotego. Ale w kantorach zielony banknot kosztuje około 3,6 zł.
Wskaźnik Biga Maca odzwierciedla naszą prawdziwą siłę nabywczą. Czyli to, ile przeciętnie zarabiający Polak jest w stanie kupić za swoją wypłatę. I okazuje się, że wcale nie tak mało. Np. przeciętny Niemiec nie kupi wcale cztery razy więcej Big Maców niż Polak, ale „zaledwie” dwa razy więcej. A przecież, jeśli spojrzelibyśmy na zarobki przeciętnych Polaka i Niemca, różnica wydałaby się nam kolosalna. Na naszą korzyść działają więc ceny znacznie niższe od niemieckich (przynajmniej hamburgerów).
Wskaźnik Biga Maca pokazuje też, dlaczego Donald Trump tak złości się na partnerów handlowych. Waluta amerykańska jest mocno przeszacowana. I hamburgery są tam jednymi z najdroższych na świecie. Trzymając się porównań fastfoodowych, amerykańskiemu prezydentowi bardziej opłacałoby się kupić Biga Maca za granicą niż w kraju. I taka sytuacja nie do końca wydaje mu się podobać.
Mówiąc już całkiem poważnie, silna waluta osłabia eksport na rzecz importu. Czyli amerykańskie produkty sprzedawane za granicę są względnie drogie, a produkty sprowadzane przez Amerykanów z zagranicy są względnie tanie. Dzieje się to, zdaniem Donalda Trumpa, ze szkodą dla amerykańskiej gospodarki. I może mieć on trochę racji, gdyż amerykański deficyt w handlu zagranicznym jest olbrzymi. Amerykanie dużo więcej wydają za granicą niż tam zarabiają. A prezydent USA obiecał to zmienić. Być może, przy okazji, obniżając cenę Big Maca w Nowym Jorku.