Przyjęło się myśleć, że to dzieci buntują się przeciwko swoim rodzicom. I że z tego buntu robią często rzeczy mało chwalebne, a nawet w niektórych przypadkach złe lub wręcz okrutne.
Przyjęło się myśleć, że to dzieci buntują się przeciwko swoim rodzicom. I że z tego buntu robią często rzeczy mało chwalebne, a nawet w niektórych przypadkach złe lub wręcz okrutne. Dzisiejsza patronka swoim wiekiem, a także relacją z rodzicami wydaje się wręcz idealnie wpisywać w takie powszechne przekonanie. Jednak zamiast tego, wraz ze świętą Krystyną z Bolseny poznamy dziś odwrotną stronę medalu. Bo przecież bunt, głupota i bezduszność zahaczająca o bestialstwo nie są jedynie domeną młodych i radykalnych, prawda? I żeby tego dowieść, przedstawiam państwu Urbana, prefekta Bolseny, zapiekłego wroga chrześcijan i jednocześnie ojca św. Krystyny. Otóż, gdy cesarz Dioklecjan, pod koniec III wieku, wpadł na szatański pomysł, by chrześcijanom przypisać wszelkie kłopoty chylącego się ku upadkowi Imperium Rzymskiego, Urban, zarządca Bolseny, raźno zabrał się do wykonania jego edyktu. Był tak w tym działaniu gorliwy, że przesłuchań i wydawania wyroków dokonywał w swoim własnym domu, na oczach swojej nastoletniej córki. Być może chciał w niej, w ten nieco traumatyczny sposób, ugruntować swoje własne przekonania, ale efekt jego działań był zgoła odmienny. Widząc odwagę chrześcijan św. Krystyna z dnia na dzień była nimi coraz bardziej zafascynowana. Gdy w końcu udało jej się potajemnie dokładnie poznać ich wiarę, to bez wahania i bez zgody ojca przyjęła chrzest. Początkowo ta konspiracja zupełnie jej wystarczyła. Jednak, kiedy przybywało kolejnych osądzonych i wydawanych na śmierć przez jej ojca, wtedy poczuła, że wiara w Chrystusa nie jest tylko jej prywatną sprawą. Jak się państwo domyślacie, prefekt Urban, zobaczywszy wśród oskarżonych swoją córkę, wpadł w szał. Postanowił dosłownie wybić jej z głowy chrześcijaństwo. Kara chłosty i więzienia na nic się jednak zdała. Tak samo jak i kolejne próby wywarcia presji na swoje własne dziecko. Ostatecznie mając świadomość, że jako surowy sędzia traci twarz przed swoimi zwierzchnikami, pozwalając by córka niszczyła posągi rzymskich bożków, skazał ją na karę śmierci. Jak owa kara została wykonana trudno dziś orzekać, faktem jest natomiast, że wyrok ten zrobił na ludziach tak duże wrażenie, iż zarówno Zachodnie jak i Wschodnie chrześcijaństwo przez wieki niezmiennie oddaje kult św. Krystynie z Bolseny. Co ciekawe, choć umarła jako 12-latka, to w ikonografii przedstawiana jest jako dorosła kobieta. Czy wiecie państwo czemu? By podkreślić, że ukochaniem Chrystusa i okazanym męstwem przerosła wielu dorosłych.