Zacznijmy od takiego pytania : co myślicie państwo w pierwszym odruchu o niezwykle popularnych muzykach albo wokalistach? Święci ludzie czy raczej celebryci, którzy bez skrupułów wykorzystują dane im 5 minut? A co by mieli państwo do powiedzenia o ich majątkach? Czy robią z nich dobry użytek? Pytam o to wszystko nie bez przyczyny.
Św. Arnold Wyznawca brewiarz.pl Zacznijmy od takiego pytania : co myślicie państwo w pierwszym odruchu o niezwykle popularnych muzykach albo wokalistach? Święci ludzie czy raczej celebryci, którzy bez skrupułów wykorzystują dane im 5 minut? A co by mieli państwo do powiedzenia o ich majątkach? Czy robią z nich dobry użytek? Pytam o to wszystko nie bez przyczyny. Dzisiejszy patron bowiem, Grek z urodzenia i człowiek wychowany w Bizancjum, to bez dwóch zdań muzyk i wokalista – a właściwie śpiewak, jak się wtedy mówiło. I choć instrumentem, na którym grał, nie był fortepian, skrzypce czy choćby elektryczna gitara, ale zwyczajna cytra, to i tak musiał wyróżniać się talentem skoro umilał czas na królewskim dworze samemu Karolowi Wielkiemu. W VIII wieku był to z pewnością szczyt muzycznej kariery, czego dowodem było to, że władca zabierał go z sobą wszędzie – na przykład na polowania. I tu zaczyna się historia, która pokazuje, że nasz muzyk miał ucho nie tylko do pięknych melodii. Oto gdy cała dworska świta zajmowała się gonitwą za zwierzyną, on usłyszał to, co mówili okoliczni ludzie. A mówili, że w ich chałupach bieda aż piszczy, tymczasem z pobliskiego królewskiego lasu nie wolno im tknąć nie tylko zwierząt czy roślin, ale nawet kawałka drewna. Te słowa tak bardzo poruszyły serce bohatera naszej dzisiejszej historii, że gdy tylko Karol Wielki wrócił na posiłek do obozu, jego ulubiony śpiewak złożył mu propozycje. Królu – powiedział – czy byłbyś tak hojny, żeby ofiarować mi tyle tutejszego lasu ile zdołam objechać na koniu nim ty skończysz wieczerzę? Ponieważ władca się zgodził, nasz mistrz cytry ruszył galopem i okrążył przed końcem uczty cały las w okolicy Düren. Podobno dokonał tego, bo w każdej z 20 pobliskich wiosek dawano mu nowego konia. Tak czy inaczej i las i wioski otrzymał na własność, jednak jeszcze tego samego dnia las oficjalnie oddał we władanie chłopom. Zrobił tym spore wrażenie na Karolu Wielkim, który około roku 779 uczynił go hrabią Agde i Montpellier. Jego wielkiego serca nie zapomnieli także mieszkańcy okolic Düren. Nie dość, że jedna z wiosek zmieniła swoją nazwę na jego cześć. Nie dość, że został w niej pochowany w kaplicy, która otrzymała jego imię. Nie dość, że wszyscy mieszkańcy z 20 wiosek, raz do roku w Zesłanie Ducha Świętego, do tej właśnie kaplicy pielgrzymowali z wykonanymi przez siebie woskowymi świecami. Jeszcze ćwierć wieku temu, cały tydzień w którym wypadała data 18 lipca, czyli wspomnienie dzisiejszego patrona, traktowany był jako oktawa wypełniona od niedzieli do niedzieli najróżniejszymi atrakcjami dla mieszkańców, pielgrzymów i turystów. Czy wiecie państwo jakie imię nosił nadworny muzyk Karola Wielkiego? Św. Arnold Wyznawca. Od tego imienia powstała tak nazwa wioski : Arnoldsweiler z łaciny Wilre Sancti Arnoldi, jak i nazwa owego trwającego osiem dni odpustu ku jego czci : Arnolduswoche.