Bp Adam Wodarczyk w Zabrzu: Życie św. Kamila zasługiwałoby nie tylko na wspaniały film, ale na znakomity serial, który powinien być emitowany w najlepszych godzinach oglądalności.
Z okazji uroczystości św. Kamila, patrona chorych, cierpiących, służby zdrowia i miasta Zabrze, w parafii prowadzonej przez kamilianów Mszy św. odpustowej przewodniczył bp Adam Wodarczyk, biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej.
W Eucharystii uczestniczyli m.in. przedstawiciele władz miasta, laureaci Wyróżnienia im. św. Kamila, delegacje i poczty sztandarowe różnych środowisk miasta.
We wprowadzeniu do Eucharystii o. proboszcz Wojciech Węglicki przekazał wiadomość od chorego prof. Mariana Zembali, że duchowo łączy się z zebranymi.
– W tej modlitwie, którą dzisiaj zanosimy do Boga, wpatrujemy się w piękne życie św. Kamila, założyciela wspólnoty zakonnej, która już od wielu lat służy w tej parafii, w tym mieście wszystkim chorym, cierpiącym, tym którzy potrzebują największego doświadczenia miłosierdzia – mówił w homilii bp Adam Wodarczyk, który jest wychowankiem kamiliańskiej parafii w Tarnowskich Górach.
– Zawsze kiedy jestem w którejś z tych parafii czy świątyń, czuję się, jakbym był u siebie, jakbym był w swoim domu, w swojej rodzinie – podkreślił. Wspomniał przy tym swój udział w rekolekcjach ewangelizacyjnych w parafii kamilianów w Zabrzu, które prowadził z młodzieżą 32 lata temu, jeszcze zanim wstąpił do seminarium.
Bp Adam Wodarczyk podczas homilii Klaudia Cwołek /Foto Gość W homilii bp Adam Wodarczyk rozważał życie urodzonego w 1550 roku św. Kamila, zaznaczając, że jego postawa jest możliwa do naśladowania przez każdego.
– Życie św. Kamila zasługiwałoby nie tylko na wspaniały film, ale na znakomity serial, który powinien być emitowany w najlepszych godzinach oglądalności – przekonywał bp Wodarczyk. Przypomniał jego losy jako żołnierza, hazardzisty, który utracił majątek i godność szlachecką i został dotknięty chorobą. Szczególnym doświadczeniem dla późniejszego założyciela zakonu kamilianów była prośba jego ojca, który przed śmiercią polecił Kamilowi sprowadzić kapłana. Ale to przez swoje nawrócenie w 25. roku życia św. Kamil jest szczególnym znakiem.
– Ten, który był żołnierzem, który walczył, który raczej był zafascynowany ekspansją męskiej, ludzkiej siły, nagle odkrywa, że jako mężczyzna najlepiej, w pełni zrealizuje się nie walcząc mieczem, nie dokonując kolejnych podbojów, ale pochylając się nad najbardziej bezbronnymi. Prawdziwy rycerz, bo staje w obronie tych, którzy już bronić się nie mogą, bo są dotknięci ciężką chorobą, cierpieniem, bo są przez innych nieraz brutalnie pozostawieni – mówił bp Wodarczyk.
Podkreślił, że to jest znak nadziei dla wszystkich, ale szczególnie dla niejednego rodzica, babci czy dziadka, którzy martwią się o swoich bliskich. Historia Kamila pokazuje, że u Boga nie ma rzeczy niemożliwych, że zawsze jest nadzieja, że serce, które wydaje się być zamknięte na działanie łaski Bożej, w końcu może odnaleźć do Boga swoją drogę i zacząć piękne, uporządkowane życie.
– Św. Kamil jest dla nas znakiem szczególnej zachęty. Ci duchowi synowie, którzy są dla was tutaj, w Zabrzu, waszymi duszpasterzami jako kamilianie, tak naprawdę są dla nas znakiem, że w jakiś sposób my wszyscy mamy stawać się kamilianami. Może niekoniecznie przez śluby, ale poprzez naśladowanie Kamila w wypełnieniu słów, które usłyszeliśmy dzisiaj w liturgii Słowa: „Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”. Oddawać życie za przyjaciół swoich, zobaczyć w cierpiącym, potrzebującym, chorym – przyjaciela, brata, tak naprawdę samego Chrystusa. Uświadomić sobie, że każdy z nas może w najpiękniejszy sposób zapisać swoje imię w pamięci ludzi poprzez życie przykazaniem miłości Boga i bliźniego na co dzień – mówił biskup.
Wspólna modlitwa zakończyła się uroczystym błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem.
Podziękowania bp. Adamowi Wodarczykowi składa prezydent miasta Zabrze Małgorzata Mańka-Szulik Klaudia Cwołek /Foto Gość