Kto nie zna dowcipów o teściowych? Wszyscy. Choć nie wszyscy przy teściowych je powtarzają. A kto zna dowcip o teściowej wyniesionej do chwały nieba? Nikt. Ale to mnie akurat nie dziwi, bo to nie jest żaden żart tylko najszczersza prawda.
Kto nie zna dowcipów o teściowych? Wszyscy. Choć nie wszyscy przy teściowych je powtarzają. A kto zna dowcip o teściowej wyniesionej do chwały nieba? Nikt. Ale to mnie akurat nie dziwi, bo to nie jest żaden żart tylko najszczersza prawda. Myślę, że nawet, Marianna Biernacka, byłaby tym zaskoczona, gdyby nie fakt, że ta historia właśnie jej dotyczy. Urodziła się w roku 1888 w Lipsku nad Biebrzą. Jeśli chodziła do szkoły to krótko i tylko do elementarnej, bo do końca życia pozostała analfabetką. Gdy miała 16 lat, w roku 1905, wyszła za mąż za Ludwika, któremu urodziła sześcioro dzieci. Czworo zmarło w niemowlęctwie, córka Leokadia wyszła za mąż i opuściła dom rodzinny, natomiast syn Stanisław po śmierci taty przejął gospodarstwo. Nadszedł rok 1939. Z historii powszechnej wiemy, że nie przyniósł niczego dobrego, ale dla rodziny Biernackich był błogosławiony. Oto Stanisław ożenił się z Anną Szymańczykówną i w domu po latach znowu dało się słyszeć dziecięce głosy. Mieszkańcy Lipska zapamiętali Mariannę jako życzliwą, zatroskaną i chętną do pomocy - nie tylko młodym małżonkom. Ową rodzinną sielankę zakłóciło jednak w lipcu 1943 roku zamordowanie w okolicy niemieckiego policjanta. Ponieważ dokonali tego partyzanci Niemcy rozpoczęli w ramach akcji odwetowej masowe aresztowania. Tak trafili również do domu Biernackich, skąd wywlekli Stanisława i jego ciężarną żonę Annę. Zanim jednak zdążyli zapakować ich do budy Marianna zrobiła coś, czego się nikt nie spodziewał. Wybiegła z domu, upadła do nóg dowódcy i dosłownie zaczęła go błagać, by zamiast synowej aresztował ją. Co jeszcze bardziej niezwykłe, człowiek ten przystał na jej prośbę i tak do więzienia w Grodnie trafiła ona sama i jej syn. Spędzili tam niecałe dwa tygodnie, które Marianna, według zeznań świadków, spędziła na modlitwie, śpiewając Godzinki. 13 lipca 1943 roku zginęła rozstrzelana razem z synem i 48 innymi mieszkańcami Lipska. Kochana mama, jak zawsze mawiała o błogosławionej Mariannie Biernackiej jej synowa Anna. Czy wiecie państwo kiedy zmarła? Można się pomylić o 10 lat. 4 sierpnia 2014 roku w wieku 98 lat. Zmarła w tym samym domu, z którego zamiast niej do wojskowej ciężarówki wyszła teściowa. A w pogrzebie, który odbył się w Lipsku, wzięła udział jej córka Eugenia, ta którą w 1943 roku nosiła pod sercem, a także jej wnuki, prawnuki i praprawnuki.