Mamy słabość do makabry, nie sądzicie państwo? Oglądamy horrory, czytamy kryminały, w internecie klikamy na sensacyjne albo jeżące włos na głowie tytuły. Ale nie inaczej było przed wiekami. I co ciekawe, ta skłonność do przerażających obrazów wcale nie realizowała się jedynie poza Kościołem
Św. Dominika brewiarz.pl Mamy słabość do makabry, nie sądzicie państwo? Oglądamy horrory, czytamy kryminały, w internecie klikamy na sensacyjne albo jeżące włos na głowie tytuły. Ale nie inaczej było przed wiekami. I co ciekawe, ta skłonność do przerażających obrazów wcale nie realizowała się jedynie poza Kościołem. Gdyby tak było to maszkarony i rzygacze ze średniowiecznych świątyni nie wyglądałyby tak, jak wyglądały. Zresztą mam jeszcze lepszy przykład związany z dzisiejszą patronką. Oto dysponuję dwoma jej żywotami. Oba mówią o tym, że pochodziła z Nikomedii w Azji Mniejszej. Oba wskazują na to, że miała pobożnych rodziców i że sama przejęła od nic wiarę. Także w obu znajdziemy informację o tym, że w czasie prześladowań za cesarza Dioklecjana wszyscy zostali zadenuncjowani przez pewnego człowieka, który nie mógł znieść tego, że dzisiejsza patronka odrzuciła matrymonialną propozycję złożoną przez jego syna. Co więcej tak pierwszy, jak i drugi żywot wyraźnie wskazuje, że o ile rodzice tej dziewczyny zostali skazani na wygnanie do Melitene, gdzie zmarli, o tyle ją samą wobec publicznego przyznania się do wiary w Chrystusa równie publicznie zgładzono w roku 289. Skoro między tymi tekstami zachodzi aż tyle podobieństw to czym właściwie się różnią? Służę uprzejmie : chłostaniem, powieszeniem za włosy na kilka godzin, podczas gdy ciało przypalane jest pochodniami, wrzuceniem w ogień, wydaniem na pożarcie przez dzikie zwierzęta, ścięciem mieczem. Z każdej tej próby dzisiejsza patronka wychodziła oczywiście zwycięsko, czym napełniała serca słuchaczy tej opowieści z jednej strony przerażeniem, a z drugiej radością. Lęk podszyty ekscytacją – czyli najsilniejszy afrodyzjak. Męczeństwo dzisiejszej patronki obficie nim pokropione pokazywało więc heroiczne zmaganie dziewiczej czystości z najgorszym ludzkim bestialstwem. Tak wielkim, że mogli dopuścić się go tylko inni. Co ciekawe, życiorys pozbawiony tego elementu skupiał za to uwagę na dramacie dziewczyny, którą na śmierć wydała zwyczajna ludzka zawiść. Tak mała, że w sam raz mieszcząca się w naszym domu. Może więc dlatego ciągnie nas do makabry? Żeby na tym tle krajobraz naszego własnego serca nie wydawał nam się tak przerażający? To pytanie pozostawiam bez odpowiedzi, natomiast wyjaśnienia domaga się kwestia bohaterki dzisiejszej historii – kto nią jest? Święta Dominika, czczona także pod imionami Cyriaka, Kiriaka lub , Kyriaka bo urodziła się w niedzielę, Dzień Pański, co po grecku brzmi Kyriake. Dopiero później, na Zachodzie, "przetłumaczono" jej imię na łacińskie Dominica.