Dobrze jest trzymać swoje nerwy na wodzy. Wie o tym każdy, kto nie mieszka na bezludnej wyspie. Kiedy bowiem dajemy upust swoim negatywnym emocjom w sposób niekontrolowany, zwykle nakręcamy spiralę przemocy. Zarówno w swojej własnej głowie, jak i w głowach oraz sercach tych, których pochłonęło tsunami naszej złości. Jednak nawet z takich zgliszcz Bóg potrafi wyprowadzać dobro, byleśmy tylko zechcieli Go nie skreślać, ani tym bardziej nie wyręczać w wymierzaniu sprawiedliwości.
Św. Emma z Gurk brewiarz.pl Dobrze jest trzymać swoje nerwy na wodzy. Wie o tym każdy, kto nie mieszka na bezludnej wyspie. Kiedy bowiem dajemy upust swoim negatywnym emocjom w sposób niekontrolowany, zwykle nakręcamy spiralę przemocy. Zarówno w swojej własnej głowie, jak i w głowach oraz sercach tych, których pochłonęło tsunami naszej złości. Jednak nawet z takich zgliszcz Bóg potrafi wyprowadzać dobro, byleśmy tylko zechcieli Go nie skreślać, ani tym bardziej nie wyręczać w wymierzaniu sprawiedliwości. A dowodem na prawdziwość tych słów jest historia dzisiejszej patronki, św. Emmy z Gurk. Ta urodzona około roku 980 hrabianka została zaślubiona Wilhelmowi, hrabiemu Sann, z którym miała dwóch synów. Hrabia Wilhelm był właścicielem kopalni złota i srebra w Friesach i Zeltschach. Otóż zdarzyło się pewnego razu, że jeden z tamtejszych górników został skazany na karę śmierci za jakieś, bliżej nie znane przewinienie. Ponieważ wyrok podpisał sam właściciel, więc złość robotników obróciła się przeciwko jego dwóm synom przebywającym wtedy na terenie jednej z kopalni. W wyniku buntu obaj zginęli. Dzisiaj są i tacy historycy, którzy uważają ową robotniczą rebelię z XI wieku za prowokację ze strony politycznych przeciwników hrabiego Wilhelma. Tak czy inaczej na jego odpowiedź nie trzeba było długo czekać – niezwłocznie wyruszył do swoich włości z wojskiem i siłą stłumił wszelki opór. Zanim jednak ogarnięty szałem wymordował w pień wszystkich buntowników na jego drodze stanęła małżonka, św. Emma, prosząc o miłosierdzie dla morderców jej własnych dzieci. Poruszony tym do głębi hrabia ostatecznie pozbawił życia przywódców rozruchów i w szatach pokutnych udał się do Rzymu. Ponieważ w drodze powrotnej zmarł panią wszystkich włości została św. Emma. Pozbawiona męża i synów postanowiła całkowicie poświęcić się Bogu, ze swojego majątku starając się zadośćuczynić za zło, które się dokonało. I tak ufundowała na cześć Matki Boskiej Bolesnej w dolinie Gurk żeński klasztor benedyktynek, do którego sama zresztą wstąpiła. Zaraz obok zbudowała również drugi klasztor dla mnichów, z myślą by nie zabrakło kapłanów do sprawowania Eucharystii. Dotowała także wiele parafii. Umarła 27 czerwca 1045, ale kiedy trzydzieści lat później utworzono w Gurk biskupstwo, to okazało się że św. Emma de facto wyszła na fundatorkę nowej diecezji. Czy wiecie państwo, gdzie na mapie umiejscowić Gurk? To miasto i gmina na terenie kraju związkowego Karyntia, w Austrii.