Policja prowadzi oględziny w bloku na poznańskim Piątkowie, w którym w sobotę wybuchła butla z tlenem. Działania prowadzone są pod kątem ewentualnego wywołania zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób.
Według wstępnych ustaleń, wybuch nastąpił, gdy wnoszący do bloku butlę z tlenem upuścił ją. Wskutek zdarzenia ucierpiały dwie osoby, jedna trafiła do szpitala. Ewakuowano mieszkańców ok. 40 mieszkań.
Iwona Liszczyńska z biura prasowego KWP w Poznaniu powiedziała PAP w sobotę, że na miejscu zdarzenia pracują funkcjonariusze, którzy przesłuchują świadków i dokonują oględzin.
Poinformowała, że policyjne działania prowadzone są pod kątem ewentualnego wywołania zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Za takie przestępstwo grozi 10 lat więzienia. Jeśli sprawca działał nieumyślnie, może trafić do więzienia na pięć lat.
Ciężej ranna została osoba przenosząca butlę. Z obrażeniami trafiła do szpitala. Druga osoba znalazła się w pobliżu eksplozji przypadkowo, na miejscu została jej udzielona pomoc medyczna.
Jak powiedział PAP na miejscu zdarzenia bryg. Bartosz Mańczak z poznańskiej straży pożarnej, efektem eksplozji są m.in. liczne uszkodzenia szyb i drzwi. Dodał, że inspektor nadzoru budowlanego nie stwierdził naruszenia konstrukcji budynku. "Poszkodowany mężczyzna powiedział, że jest nurkiem i że wypadła mu z ręki butla z tlenem, którą właśnie przywiózł z legalizacji" - poinformował Mańczak.
Dodał, że wybuch butli spowodował uszkodzenia konstrukcji przedsionka budynku oraz m.in. uszkodzenia szyb i drzwi w mieszkaniach oraz na klatce schodowej do czwartego piętra. Trwa zabezpieczanie szybów windowych i przedsionka budynku.
W ok. 40 mieszkaniach w bloku mieszka ok. 150 osób, część mieszkańców opuściła budynek przed przybyciem straży pożarnej.
Na miejscu pojawił się wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski. Powiedział PAP, że z myślą o ewakuowanych mieszkańcach zadysponowany został autobus, przygotowano też wodę. "Kontrolujemy sytuację. Wiemy, że trwa sprawdzanie instalacji, wszystko wskazuje na to, że niebawem mieszkańcy będą mogli wrócić do swoich mieszkań" - powiedział Wiśniewski.