Jak to mówią? Chcesz rozbawić Pana Boga, powiedz mu o swoich planach. Jeżeli jest w tej sentencji ziarno prawdy, to pewien młody człowiek z Lizbony o imieniu Ferdynand, dał Panu Bogu całkiem sporo powodów do uśmiechu.
Św. Antoni z Padwy brewiarz.pl Jak to mówią? Chcesz rozbawić Pana Boga, powiedz mu o swoich planach. Jeżeli jest w tej sentencji ziarno prawdy, to pewien młody człowiek z Lizbony o imieniu Ferdynand, dał Panu Bogu całkiem sporo powodów do uśmiechu. Najpierw bowiem postanowił być jednym z Kanoników Regularnych, którzy swój klasztor mieli w jego rodzinnym mieście. Następnie kiedy usłyszał o męczeńskiej śmierci franciszkanów w Maroko, wstąpił do franciszkanów. Potem wsiadł na statek i udał do Afryki, by tam oddać swoje życie dla Chrystusa. Gdyby nie nagła choroba i burza, która rzuciła okręt którym podróżował na Sycylię, kto wie jakby to wszystko się skończyło. A tak nasz patron trafił do Asyżu, gdzie w 1221 roku miała miejsce generalna kapituła. Spotkanie ze św. Franciszkiem okazało się przełomowe. Ferdynand pokornie udał się tam, gdzie mu wskazano i zamiast nerwowo szukać wypełnienia swojego powołania skupił nie na studiowaniu Pisma Świętego i głoszeniu kazań. I to sława tych kazań wyznaczyła mu drogę do świętości. A droga ta nie tylko miała już swój jasny cel ale jeszcze parę ważnych orientacyjnych punktów. Pierwszym była funkcja generalnego kaznodziei zakonu, który wzdłuż i wszerz przemierzył Włochy oraz Francję nawołując do poprawy życia i pokuty. Drugim było na wyraźne życzenie papieża głoszenie kazań do pielgrzymów przybywających do Rzymu. Trzeci punkt orientacyjny na drodze do nieba dzisiejszego patrona to jego postawa jako nauczyciela akademickiego i świadka Chrystusa w Padwie i okolicach. Szczególnie zapadło ludziom w pamięci z tego czasu jedno zdarzenie. Oto Ferdynand udał się jako prowincjał do władcy Werony, który znany był ze swojego okrucieństwa, wobec mieszkańców wiernych papieżowi. Udał się tam, powiedział mu w oczy, że dopuszcza się zła i wyszedł cało z paszczy lwa. Niestety nie cieszył się swoim triumfem zbyt długo. Nadszarpnięte intensywnym trybem życia zdrowie odmówiło mu posłuszeństwa w wieku zaledwie 36 lat. Zmarł w Padwie 13 czerwca 1231 roku. Biorąc pod uwagę całą masę cudów, uzdrowień a nawet wskrzeszeń jaka miała miejsce przy jego grobie zaledwie po roku został zaliczony w poczet świętych. Ale nie jest bynajmniej czczony pod swoim rodzinnym imieniem Ferdynand. Jak nie pod tym to pod jakim i skąd ono się wzięło? Dzisiejszy święty wspominany jest pod imieniem Antoniego. Św. Antoniego z Padwy. Imię zaś wzięło się od imienia św. Antoniego Pustelnika patrona kościółka przy którym dzisiejszy święty zamieszkał gdy został franciszkaninem.