Rekordowa liczba ponad 170 osób uczestniczyła w 11. Pieszej Pielgrzymce z parafii św Katarzyny w Cięcinie do sanktuarium Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Tylu pielgrzymów w jedenastoletniej historii pieszej pielgrzymki z parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Cięcinie do sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej jeszcze nie było! Szli od 8 do 10 czerwca. Mieli do pokonania niespełna
Pielgrzymkę rozpoczęła Msza św., którą sprawował ks. Paweł Danek. Po liturgii proboszcz parafii ks. prałat Stanisław Bogacz poświęcił nowy krzyż pielgrzymkowy i udzielił pątnikom specjalnego błogosławieństwa na drogę.
W trasie pielgrzymom towarzyszyły słowa św. Jana Pawła II, wypowiedziane przez niego w Kalwarii Zebrzydowskiej w 1979 roku: "Chcę wam powiedzieć wszystkim: nie ustawiajcie w modlitwie". To nie przypadek - w tym roku w październiku minie 40 lat od wyboru kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Organizatorzy pielgrzymki, która prowadzi do szczególnie bliskiego mu miejsca, chcieli także w ten sposób przypomnieć św. Jana Pawła II i jego nauczanie.
Pielgrzymi tuż przed wyruszeniem w drogę
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Kalwaria była dla papieża miejscem szczególnym. Tam przychodził jako chłopiec z tatą i tam ojciec go zawierzył Maryi po śmierci matki ziemskiej - mówił ks. Paweł Danek. - Każdy idzie z różnymi intencjami własnymi i tymi, o które proszą nas inni. Ale pielgrzymka, to przede wszystkim umocnienie naszej wiary. Wiemy jak ważną rolę odgrywa modlitwa w naszym życiu duchowym, więc ten temat podkreślamy na tegorocznym szlaku.
Ks. Paweł Danek sprawował Mszę św. dla pątników kalwaryjskich
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Chcemy też pamiętać o haśle roku duszpasterskiego: "Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym" - uzupełnia ks. Damian Koryciński – Idziemy podziękować za dar sakramentów chrztu świętego i bierzmowania, a także polecić Matce Bożej przyszłość naszej wiary…
Obaj duszpasterze podkreślają, że w tym roku pielgrzymka bardzo odmłodniała. Większość jej uczestników, to uczniowie szkoły podstawowej i gimnazjum: - Udało się zachęcić sporo młodych z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, jest młodzież, która była na Lednicy – chcą być razem…
Ks. prałat Stanisław Bogacz poświecił nowy pielgrzymi krzyż
Urszula Rogólska /Foto Gość
Józef Stopka jest jednym z inicjatorów pieszego pielgrzymowania z Cięciny do Kalwarii. - Idziemy tradycyjna trasą. Co roku jesteśmy coraz serdeczniej goszczeni w poszczególnych miejscach postojów i noclegów. Tych ludzi, którzy tak o nas dbają, niesiemy ze sobą w szczególny sposób. Fenomenem jest rosnąca liczba pielgrzymów - to już nie jest jedynie pielgrzymka parafialna. Idą z nami osoby z całego powiatu żywieckiego i innych diecezji. Myślę, że z jednej strony to zasługa tradycji pielgrzymowania do Kalwarii, a z drugiej - samych pielgrzymów, którzy pokonując drogę w jednym roku, na następny przyprowadzają znajomych, członków rodziny. Swoje robi fantastyczna atmosfera i pielgrzymujący z nami księża przewodnicy.
Ks. Damian Koryciński (na zdjeciu) i ks. Paweł Danek prowadzili w tym roku pątników do Kalwarii Zebrzydowskiej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Od początku, od 11 lat, z parafią z Cięciny pielgrzymuje Józef Skrzyp z Żabnicy. - Co roku jest piękniej. Niby ta sama trasa, ale każda pielgrzymka jest inna, na każdą zabieram inne intencje. To dla mnie wielkie przeżycie duchowe - wiele łask wyprosiłem. Cieszę się, patrząc, jak wiele osób młodych dołącza. Kiedy zaczynaliśmy, więcej było osób starszych, teraz na odwrót - to taki dar od Boga, który wyprosiliśmy…
Niemal od początku historii pielgrzymowania z Cięciny w drogę co roku rusza grupa przyjaciół: Celina Motyka, Agnieszka Maślanka i Barbara Maślanka z Żabnicy oraz Władysław Marszałek z Cięciny.
- Idziemy naładować akumulatory duchowe na cały rok - bez Matki nie damy rady - to podstawowa motywacja. Idziemy w intencjach zdrowia dla nas wszystkich, ale mamy i swoje osobiste, niesione w sercu - podkreślają. - To pielgrzymowanie wciąga. Wspaniała atmosfera, brat i siostra, którzy idą obok, zawsze dodają sił, kiedy jest trudniej.
Rozśpiewani - już na szlaku!
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po raz trzeci do Kalwarii pielgrzymowała Sabina Fijak z córką Rachelą. - Księża, inni parafianie tak zachęcili nas trzy lata temu, że zdecydowałyśmy się wyruszyć w drogę. I tak już jest co roku - mówi mama. - Kiedy córka była mała, trudno było się wybrać, a teraz już możemy chodzić razem. Idziemy, bo całe życie mamy dla siebie, a tak mało z niego oddajemy Panu Bogu i dlatego ten czas chciałyśmy Jemu oddać szczególnie.
Po raz pierwszy z Cięciną pielgrzymowała Krystyna Sitko z Opola, siostra pani Sabiny. - Ze mną było podobnie jak z siostrą - dawno już chciałam się wybrać na tę pielgrzymkę, ale trudno było wyruszyć, kiedy dzieci były małe. Teraz już są dorosłe, mam więcej czasu, więc przyjechałam z Opola na ten szczególny czas. Miałam mały trening pielgrzymkowy - u nas niedawno szliśmy do jednego z naszych sanktuariów, potem spędziłam trzy dni w Zakopanem. Lekko nie będzie, bo to pielgrzymka, ale tak właśnie ma być - mamy się troszkę potrudzić. Idę w intencji moich dorosłych dzieci - proszę o wiarę dla nich i świętość dla całej naszej rodziny.
Pątnicy z różnych parafii Żywiecczyzny dołączyli w tym roku do parafian z Cięciny
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po raz drugi szły Angelika Dziedzic i Aneta Bik z parafialnej wspólnoty KSM. Także po raz drugi służyły innym pątnikom jako ekipa muzyczna. - Ta pielgrzymka, to taki ważny dla nas czas oderwania się od codzienności. Jest koniec roku szkolnego, więc też doskonała okazja, żeby podziękować Panu Bogu za wszystko, co się wydarzyło, pomodlić się o Jego błogosławieństwo - mówią, dodając: - Pielgrzymowanie z gitarą nieco się różni od wędrowania innych osób. Inaczej się gra i śpiewa, kiedy się stoi, a inaczej, kiedy trzeba iść. Solidnie się przygotowywałyśmy żeby temu podołać. Specjalnie też wybierałyśmy pieśni, żeby było najwięcej takich, które inni znają. Ale nie zapomniałyśmy też o nowościach - będzie m.in. "Despacito” pielgrzymkowe. Bardzo się cieszymy, że możemy się dzielić naszymi talentami, które mamy od Boga z innymi… To dodaje sił, kiedy jest trudniej.
Najmłodszą pątniczką była Patrycja Juraszek, która wędrowała z mamą idącą po raz trzeci. - Patrycja chodzi do zerówki - po raz pierwszy zabrałam ją ze sobą. Tu człowiek odpoczywa duchowo. Dobrze się czuję wśród tych ludzi, w drodze. Kiedy przychodzi się do celu, do szczytu Kalwarii, kiedy można oddać wszystko Matce Bożej, jest taka ogromna radość. I dla niej warto się trudzić…