Zacznijmy od pytania, choć nie konkursowego. Kto jest najsłynniejszym duchownym z Sandomierza? Jeżeli odpowiedzieli państwo, że ojciec Mateusz, to koniecznie proszę nadstawić ucha. Dlaczego?
Bł. Sadok brewiarz.pl Zacznijmy od pytania, choć nie konkursowego. Kto jest najsłynniejszym duchownym z Sandomierza? Jeżeli odpowiedzieli państwo, że ojciec Mateusz, to koniecznie proszę nadstawić ucha. Dlaczego? Bo dzisiaj wspominamy jeszcze innego sandomierskiego kapłana oraz jego Towarzyszy. Dlaczego w ogóle trafił do Sandomierza nie wiadomo. Być może był już podeszły wiekiem lub sterany pracą. Wiadomo natomiast, co robił wcześniej zanim został przełożonym w tamtejszym klasztorze dominikanów. Oto dokumenty z roku 1221 podają, że w czasie kapituły generalnej w Bolonii nasz dzisiejszy patron został osobiście przez św. Dominika wysłany na Węgry by założyć tam nową prowincję. Byłby to zatem, jak chcą niektórzy, pierwszy Polak, który znalazł się u boku założyciela Zakonu Kaznodziejskiego i który być może nawet z jego rąk otrzymał dominikański habit. Przez całe lata dzisiejszy patron czynił to do czego został posłany : głosił Ewangelię jako misjonarz na Węgrzech. Kolejna wzmianka o tym człowieku datowana jest dopiero 38 lat później i zawdzięczamy ją Tatarom. To oni właśnie w zimie z 1259 na 1260 rok - podczas drugiego najazdu na Polskę - podstępem zdobywają Sandomierz. Po wdarciu do miasta dochodzi do rzezi mieszkańców, a wśród zamordowanych w kościele św. Jakuba znajdujemy dzisiejszego patrona. Wymieniony jest z imienia i funkcji – przeor klasztoru dominikanów. Razem z przeorem ginie 48 jego współbraci. O ich męczeństwie pisze w XV wieku zarówno Jan Długosz, jak i późniejszy od niego o 200 lat Abraham Bzowski. Ten ostatni, także zresztą dominikanin, ocalił od zapomnienia imiona męczenników oraz piastowane przez nich urzędy. W obu dokumentach przewija się również wątek podtrzymywania współbraci na duchu przez przeora oraz śmierci zadawanej w czasie wspólnotowego śpiewu Salve Regina. Choć kult męczenników z Sandomierza rozpoczął się zaraz po ich śmierci, a do Rzymu wysłano w tej sprawie aż dwóch kapłanów, którzy ocaleli z rzezi, to dopiero w XVII wieku przeprowadzono pierwsze, kanoniczne badania. Wobec nieznanego miejsca pochówku, na publiczny kult męczenników zgodę wyraził dopiero papież Pius VII w roku 1807. Dopiero 150 lat później w trakcie badań archeologicznych na terenie klasztoru św. Jakuba profesor Leszek Sarama znalazł wspólną mogiłę, a w niej ok. 330 szkieletów osób w różnym wieku i płci. Znaleziono przy nich groty i strzały, ale co ważniejsze klamry od pasów, co wskazywałoby na szkielety zakonników pochowanych w habitach. Czy wiecie już państwo, kto w historii Sandomierza zapisał się wcześniej od telewizyjnego ojca Mateusza? To błogosławiony Sadok, przeor, i jego 48 współbraci.