Kiedy po raz pierwszy przeczytałem życiorys dzisiejszej patronki pomyślałem, że musiałem coś przeoczyć. Dlatego przeczytałem go po raz drugi. A potem trzeci. A potem mnie olśniło.
Św. Maria Anna od Pana Jezusa z Paredes brewiarz.pl Kiedy po raz pierwszy przeczytałem życiorys dzisiejszej patronki pomyślałem, że musiałem coś przeoczyć. Dlatego przeczytałem go po raz drugi. A potem trzeci. A potem mnie olśniło. Mając nadzieję, że i państwo doświadczycie owej jasności, pozwolę sobie zacytować co wiemy o osobie wspominanej dzisiaj w Kościele. Urodziła się 31 października 1618 roku w Quito, to w dzisiejszym Ekwadorze. Bardzo wcześnie straciła rodziców. Ponieważ miała siedmioro rodzeństwa, dlatego zabrała ją do siebie jej starsza siostra Hieronima, która miała już córkę Joannę w podobnym wieku. Gdy dziewczynka miała siedem lat dopuszczono ją do pierwszej Komunii św. Było to wówczas czymś wyjątkowym. Jednak decyzję taką uzasadniała jej wczesna i bardzo intensywnie rozwijająca się pobożność. Patrząc na nią, wszyscy bliscy nalegali, aby wstąpiła do zakonu. Na miejscu do wyboru miała dominikanki i franciszkanki. Już prawie wstąpiła do tych ostatnich, ale nagle w ostatniej chwili cofnęła się przed decyzją i pozostała u siostry. Tam za jej zgodą urządziła sobie małą celę i w niej wiodła odtąd życie na modłę klasztorną. Dużo się modliła, surowo pościła, usługiwała rodzinie, zajmowała się nieszczęśliwymi, leczyła chorych, godziła małżeństwa, pocieszała biedotę indiańską. Niektóre z jej uczynków miłosierdzia miały charakter cudów. Gdy w 1645 roku Quito nawiedziło najpierw trzęsienie ziemi, a potem epidemia, dzisiejsza patronka ofiarowała Bogu swoje życie za mieszkańców rodzinnego miasta. Zmarła w dwa miesiące później. Już wówczas nazwano ją "lilią Quito". Tak, to już wszystko. Nic więcej nie ma. Żadnych spektakularnych dokonań. Jedynie świadectwo pobożnego życia wobec sąsiadów, rodziny i tych mieszkańców Quito, którzy przyszli do wspominanej dzisiaj w Kościele kobiety po radę. No i czy to nie jest piękne? Wcale nie trzeba tak dużo, żeby podążać drogą świętości. Bliskość z Bogiem jest na wyciągnięcie ręki. A uczy nas tego bardzo zwyczajna święta. Wiecie państwo jak się nazywa? Święta Maria Anna od Pana Jezusa z Paredes.