Jest bardzo pożyteczne dla tych, którzy głoszą słowo Boże lub poświęcają się modlitwie, aby czytać dzieła pisarzy. Szczególnie te, które zaczynają się na „Ś”. Św. Augustyn, św. Bernard. Prawda, że to trafna uwaga?
Św. Filip Nereusz brewiarz.pl Jest bardzo pożyteczne dla tych, którzy głoszą słowo Boże lub poświęcają się modlitwie, aby czytać dzieła pisarzy. Szczególnie te, które zaczynają się na „Ś”. Św. Augustyn, św. Bernard. Prawda, że to trafna uwaga? Albo to : Ponure twarze nie pasują do radości domu niebiańskiego. Radosny duch łatwiej niż melancholijny osiąga chrześcijańską doskonałość. Nic dodać nic ująć. Uśmiech sam pojawia się na twarzy gdy słucha się takich słów. Ale żeby takie słowa publicznie wypowiadać w XVI wieku trzeba było być człowiekiem niezwykłym. I dzisiejszy patron kimś takim był. Dosłownie promieniował radością, co zresztą udzielało się wszystkim mieszkańcom Rzymu, z którym dzisiejszy święty związał niemal całe swoje życie. Wierzący i nie wierzący, bogaci i biedni, pobożni i grzesznicy. Wszyscy po jego śmierci 26 maja 1595 roku okazali się nad podziw zgodni. Pytani o tego człowieka odpowiadali : rozjaśniał ulice i domy uśmiechem. Sprawiał wrażenie człowieka bezwzględnie szczęśliwego, niezależnie od okoliczności. Miał poczucie humoru. Potrafił jednać sobie ludzi. Z całą pewnością część tej popularności zawdzięczał swojej miłej powierzchowności i osobistemu urokowi. Jednak gdyby tylko na tym poprzestał, nie wspominalibyśmy go dzisiaj w Kościele. Upływający czas zmieniłby jego oblicze, a nieżyczliwe języki uczyniły z niego zgoszkniałego tetryka. Dlaczego się tak nie stało? Bo swoją radość życia czerpał tylko po części z siebie i swojego naturalnego usposobienia. Prawdziwym źródłem jego uśmiechu była realnie doświadczana miłość Chrystusa, z którym często spotykał się na modlitwie. W Chrystusie nabierał też dystansu do swojej osoby, z czego rodził się jego humor i umiejętność słuchania. To przyciągało do niego ludzi wszystkich stanów, a on znalazł dla nich miejsce w kościele Świętego Hieronima della Carità. Nie tylko znalazł miejsce, ale pozwolił mówić. Wspólna modlitwa, spotkania i osobiste rozmowy, spowiedź, czytanie duchowe, konferencje, rekolekcje i dyskusje na aktualne tematy. Tak w murach kościoła dokonywała się prawdziwa duchowa rewolucja, która w przeciągu kilku lat zamieniła się w Oratorium. Dzieło życia dzisiejszego świętego i równocześnie nową wspólnotę – oratorianów. Wspólnotę wyjątkową, bo poza wspólnym życiem i oddaniem się Chrystusowi nie związaną żadnymi dodatkowymi ślubami. Jak nazywał się dzisiejszy patron i jaki przydomek nadali mu mieszkańcy Rzymu? To święty Filip Nereusz, kapłan, któremu słusznie nadano tytuł Apostoła Rzymu.