Życiorys dzisiejszego patrona mógłby spokojnie posłużyć za scenariusz filmu. I nie byłby to film religijny, a przynajmniej nie tylko.
Św. Grzegorz VII brewiarz.pl Życiorys dzisiejszego patrona mógłby spokojnie posłużyć za scenariusz filmu. I nie byłby to film religijny, a przynajmniej nie tylko. W dużo większej mierze mielibyśmy do czynienia z politycznym dramatem oraz kinem wojennym. Gdyby pokusić się tutaj o synopsis takiego dzieła, czyli o streszczenie w kilkunastu zdaniach głównej osi fabuły, to wyglądałoby to z grubsza tak. Toskania, rok 1020. Bohater naszej historii, Hildebrand, przychodzi na świat w niezamożnej rodzinie. Wykształcenie zawdzięcza mnichom, dlatego wstępuje do benedyktynów. Powoli pnie się po szczeblach kościelnej kariery. Towarzyszy papieżowi Grzegorzowi VI na wygnaniu, Leonowi IX w planowaniu reformy w Kościele, Mikołajowi II i Aleksandrowi II służy jako legat, w końcu sam zostaje wybrany na stolicę Piotrową. Dopiero wtedy otrzymuje święcenia kapłańskie i biskupie. Nie jest jednak zainteresowany celebrowaniem szczytu kariery, bo nie po to zgodził się przyjąć papieską godność. Jego celem jest zrobienie koniecznych porządków w Kościele, które do historii przechodzą jako reforma gregoriańska. W roku 1074 zwołuje do Rzymu synod, na którym uchwalono, że kto przyjął urząd kościelny za pieniądze, automatycznie zostaje tego urzędu pozbawiony, a żonaci kapłani mają zakaz sprawowania funkcji świętych. Ponieważ po tym synodzie zawrzało, więc rok później papież zwołuje kolejny, na który zaprasza świeckich panów. A gdy przybyli, wobec zebranych prezentuje dekrety przeciwko inwestyturze, które pod karą ekskomuniki, czyli wyłączenia z Kościoła, zabraniały przyjmować od świeckich godności kościelnych. Na taką potwarz natychmiast reaguje cesarz niemiecki, Henryk IV, wysyłając skrytobójców by pozbyli się Hildebranda w samo Boże Narodzenie. Ci jednak w momencie podniesienia ręki na papieża zostają zlinczowani przez lud. Cesarz zmienia więc taktykę i zwołuje własny synod, na którym sprzyjający mu biskupi wypowiadają papieżowi posłuszeństwo. "Mnich Hildebrand", jak go publicznie nazywa, w odpowiedzi ekskomunikuje cesarza. Ponieważ grozi to cesarzowi utratą władzy, upokarza się przed papieżem w Canossie. Upokarza, ale nie zapomina zniewagi i po 10 latach zajmuje Rzym obsadzając na stolicy Piotrowej antypapieża. Na pomoc prawowitemu następcy św. Piotra przychodzą wojska normańskie. Niestety przy okazji rabują, niszczą i palą co tylko się da. Dlatego lud Rzymu jednoczy się w oporze i wyrzuca zarówno wybawicieli, jak i Hildebranda, który wezwał ich do obrony. Dzisiejszy patron umiera więc na wygnaniu w Salerno, rzucając jednak wcześniej powtórną klątwę i na cesarza i na antypapieża Klemensa III. 25 maja 1085 roku na łożu śmierci wypowiada jeszcze słowa, które umieszczone zostają potem na jego grobie w katedrze w Salerno : "Umiłowałem sprawiedliwość, a znienawidziłem nieprawość, dlatego umieram na wygnaniu". Czy wiecie państwo jak nazywa się bohater tej pełnej zwrotów akcji historii? Bo imię Hildebrand nadano mu na chrzcie, ale nie pod nim jest wspominany w Kościele. To św. Grzegorz VII, papież.