Co jest naszą życiową drogą, a co bezdrożami? Ku czemu wyrywa się nasze serce, a co powinniśmy robić?
Św. Joachima de Vedruna brewiarz.pl Co jest naszą życiową drogą, a co bezdrożami? Ku czemu wyrywa się nasze serce, a co powinniśmy robić? I czy nie dałoby się tego jakoś pogodzić? Trudne pytania, a jeszcze trudniejsze odpowiedzi. Zresztą, żeby nie być gołosłownym albo abstrahować od rzeczywistości. Dzisiejsza patronka, święta Joachima de Vedruna. Przyszła na świat 16 kwietnia 1783 roku i od najwcześniejszych lat marzyła o życiu zakonnym. Właściwie to nawet o byciu na wyłączność Pana Boga, bo w jej sercu zrodziło się pragnienie życia w barcelońskim karmelu. Zamiast jednak podążać za tym wewnętrznym głosem serca poszła za powinnością córki i w wieku 16 lat przyjęła oświadczyny Teodora de Mas. Czy nie mogła przeciwstawić się woli rodziców, jak się już w życiu świętych zdarzało? A jeśli zabrakło jej do tego determinacji, to czy owo pragnienie serca by żyć w karmelu, było naprawdę tym co miała czynić? Takie pytania z pewnością zaprzątały głowę św. Joachimy de Vedruny. Zaprzątały tym bardziej, że jej małżeństwo było niezwykle owocne. Przez 17 lat wspólnego życia wydała bowiem na świat dziewięcioro zdrowych dzieci. Jednak, gdy w roku 1816 w wyniku działań wojennych stała się z dnia na dzień wdową, pragnienie karmelu odżyło w niej z całą mocą. I znowu, czy to było wezwanie by wróciła na właściwą drogę życia, czy pragnienie ucieczki od świata, w którym odtąd będzie musiała wszystkiemu stawić czoła sama. Sama z dziewięciorgiem dzieci. Ponieważ nie znajdowała odpowiedzi dla dręczących ja pytań, o radę poprosiła swojego spowiednika o. Szczepana di Olot, kapucyna. Ten jednak, zamiast oceniać prawdziwość jej powołania, wskazał na obowiązki, których nie wolno jej zaniedbać w tym momencie. Zgodnie z tym wskazaniem dzisiejsza patronka otoczyła więc troską własne dzieci, a żyjąc pobożnie przyjęła pod swoją opiekę również te z okolicznych dzieci, które były biedne lub potrzebowały pomocy. Tak upłynęło kolejne 10 lat, w czasie których nie tylko jej własne dzieci osiągnęły dojrzałość, ale kształtów nabrało także stworzone przez nią dzieło miłosierdzia. W końcu, w roku 1826, 43-letnia wówczas Joachima de Vedruna ostatecznie poszła za głosem serca i wraz z siedmioma innymi kobietami, założyła Zgromadzenie Karmelitanek Miłości. Początki wcale nie były jednak łatwe, działania wojenne wygnały ją nawet z kraju, a zdrowie nie pozwoliło sprawować rządów w zgromadzeniu. Do końca więc życia nie wiedziała, czy droga, którą podążała była tą najwłaściwszą w życiu. Wytrwała jednak przy Bogu, dlatego wspominamy ją dzisiaj jako świętą. Czy wiecie państwo kiedy i gdzie umarła dzisiejsza patronka św. Joachima de Vedruna? Było to 28 sierpnia 1854 roku w Barcelonie. Beatyfikował ją w 1940 roku Pius XII, kanonizował zaś w 1959 r. św. Jan XXIII.