"Jeśli doradcy rodziny królewskiej szukali dobrego ruchu PR dla monarchii, to nie mogliby marzyć o lepszym wydarzeniu" niż ślub księcia Harry'ego z Meghan Markle - ocenił w rozmowie z PAP prezes brytyjskiej firmy konsultingowej Brand Finance David Haigh.
Wizerunek 36-letniej Amerykanki może pomóc w tym, aby "rodzina królewska była bardziej dostępna dla normalnego człowieka" - uznał Haigh, którego firma zajmuje się wyceną wartości marek firm i instytucji. "Jednocześnie jest ona bardzo popularna na całym świecie, co przełoży się na wzrost sympatii dla monarchii i Wielkiej Brytanii" - powiedział.
Zdaniem eksperta to "kolejny etap długiego i powolnego, bo trwającego od 25 lat, procesu zmiany wizerunku rodziny królewskiej, głównie przez skupianie się na młodszym pokoleniu, które jest przyjaźniejsze i bardziej nowoczesne".
Według wyliczeń Brand Finance królewski ślub - którego koszt był szacowany przez media na 32 miliony funtów - może przynieść brytyjskiej gospodarce nawet miliard funtów przychodu, głównie we wzroście zarobków branży turystycznej oraz w bezpłatnej promocji pozytywnego wizerunku kraju na całym świecie.
Szef agencji ocenił, że w przyszłym roku można spodziewać się nawet 300 tys. dodatkowych turystów - z czego 1/3 ze Stanów Zjednoczonych - którzy będą chcieli zobaczyć miejsca związane z rodziną królewską, w tym miasto, w którym odbył się ślub - Windsor.
Haigh zaznaczył, że wszystkie dotychczasowe występy publiczne Markle - od soboty tytułowanej mianem księżnej Sussex - natychmiast prowadziły do wyprzedania ubrań i akcesoriów, w które była ubrana lub przedmiotów, z których korzystała.
Jak tłumaczył, rodzina królewska współpracuje z Brytyjską Radą Mody (British Fashion Council) nad tym, aby podczas wizyt w różnych częściach Zjednoczonego Królestwa starać się ubierać w ubrania lokalnych projektantów.
"Tak się wydarzyło z Meghan, która miała na sobie walijskie dżinsy podczas wizyty w Cardiff lub korzystała ze szkockich torebek, jak była na północy kraju. To pokazuje, że ich doradcy naprawdę poważnie myślą o każdym ich kroku - i korzystają z jej złotego dotyku" - powiedział Haigh.
Obecność Markle wśród członków rodziny królewskiej może także poprawić wizerunek monarchii wśród Brytyjczyków wywodzących się z mniejszości etnicznych.
"Wystarczy spojrzeć na niektóre z ich wizyt, np. w Brixton (dzielnica południowego Londynu - PAP), i widać, że stali się tam bardzo popularni. Jeśli doradcy rodziny królewskiej szukali dobrego ruchu PR dla monarchii, to nie mogliby marzyć o lepszym rozwiązaniu" - ocenił.
Szósty w linii sukcesji do brytyjskiego tronu książę Harry ożenił się w sobotę w kaplicy św. Jerzego na zamku w Windsorze z amerykańską aktorką Meghan Markle.
W uroczystości wzięło udział około 600 osób, w tym 30 członków rodziny królewskiej z królową Elżbietą II i jej 96-letnim mężem księciem Filipem na czele, a obserwowały ją dziesiątki tysięcy osób na ulicach Windsoru i miliony przed telewizorami.
33-letni wnuk królowej Elżbiety II i 36-letnia aktorka hollywoodzka poznali się w lipcu 2016 roku przez wspólną znajomą. Ich zaręczyny zostały ogłoszone przez Pałac Kensington w listopadzie ubiegłego roku.
Po ślubie para będzie posługiwała się tytułem księcia i księżnej Sussex.