Swoje słabości zaprzągł do bożego dzieła. To dlatego złapany przez kozaków i zapytany czy jest kapłanem mógł przed swoją męką odpowiedzieć : "Tak, moja wiara prowadzi do zbawienia. Nawróćcie się"
Św. Andrzej Bobola brewiarz.pl Co można powiedzieć o dzisiejszym patronie św. Andrzeju Boboli, patronie Polski? Na pewno jego męczeńska śmierć 16 maja 1657 roku w pewnej rzeźni kresowego miasta Janów może przyprawić o wypieki na twarzy miłośników horrorów. I to tych z gatunku gore czyli wszelkiej maści okrucieństwa. Wpisując św. Andrzeja Bobole w kontekst polityczny można na pierwszy plan wysunąć osoby jego oprawców – kozaków spod znaku rebelii Chmielnickiego. Na tej samej nucie dałoby się również wygrać wzajemną niechęć jaka w tamtym czasie dzieliła żyjących na kresach katolików i prawosławnych, a która dzisiejszemu patronowi przyprawiła łatkę duszochwata – czyli łowcy prawosławnych dusz. Oczywiście na dzisiejszego patrona można spojrzeć też zupełnie inaczej. Byłby wtedy wzorowym przykładem życia jezuity. Zaczął od nauki w szkole jezuickiej w Wilnie. Następnie odbył tam nowicjat. Jako kleryk przez dwa lata uczył młodzież a następnie wrócił na dalsze studia, które ukończył świeceniami w 1622 roku. Kolejne lata to praca kaznodziei, wychowawcy młodzieży, przełożonego wspólnot zakonnych i stowarzyszeń świeckich. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby św. Andrzeja Bobole potraktować także jako gorliwego kapłana. Kogoś, kto odkrył miłość Boga i chciał się nią dzielić z innymi. Wtedy trzeba by powiedzieć o jego pracy misyjnej wśród ludu. O obchodzeniu zaniedbanych wiosek, o chrztach, o udzielaniu ślubów, o posłudze w konfesjonale. To wszystko jest ważne, ale wydaje się dalekie od naszego codziennego doświadczenia. Może więc przybliżając nam św. Andrzeja Bobole trzeba przywołać to, co zapisali o nim przełożeni : był skłonny do gniewu, zapalczywości oraz uporu we własnym zdaniu. Był też niecierpliwy. Jakie to nam bliskie, prawda? Trzeba jednak pamiętać, że dzisiejszy patron usilnie pracował nad tym, by te przyrodzone cechy charakteru nie kierowały jego zachowaniem. I to te właśnie zwycięstwo nad samym sobą, otworzyło mu drogę do świętości. Nie znaczy to wcale, że stał się innym człowiekiem. Po prostu swoje słabości zaprzągł do bożego dzieła. To dlatego złapany przez kozaków i zapytany czy jest kapłanem mógł przed swoją męką odpowiedzieć : "Tak, moja wiara prowadzi do zbawienia. Nawróćcie się". W tym kontekście zupełnie inaczej można spojrzeć na datę kanonizacji Andrzeja Boboli. Czy wiecie państwo kiedy wyniesiono go do chwały ołtarzy? Było to 17 kwietnia 1938 roku, w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Jeszcze tego samego roku relikwie św. Andrzeja zostały uroczyście przewiezione do kraju. A ich uroczysty przejazd był wielkim wydarzeniem.